To może zamiast opowiadać że tworzysz coś wraz ze swoim kuzynem, po prostu zaprezentuj system. Wtedy nie będziemy musieli zgadywać o co chodzi, nie?

Ja wraz z kolegami grałem w Warhammera nie do końca opierając się na dokładnej mechanice i jeśli porównać to było by podobnie jak grać nowym system, który tylko zapożycza uniwersum Warhammera. Mieliśmy bardzo wiele możliwości, mistrz gry wymyślał czasem różne rzeczy, które czasem w ogóle nie były w rzeczywistości Warhammera. Tak samo jak ujmowanie np. broni palnych (pistolety), czy szybkość, ruchu. Na pewno wiele można było by wymienić i tak na prawdę sam nie wiem czy fajnie było by grać w oryginalną nie zmienioną wersje Warhammera czy taką. Pewnie to zależy już od dobrego mistrza gry i reszty graczy. Najlepsza jest frajda :) Pozdrawiam

Jak to mówią: "nie zaznał RPG ten, kto nie zmienił zasad". To najprawdziwsza prawda, bo zasady czasem totalnie odbiegające od rzeczywistości można w łatwy sposób nagiąć, lub zastąpić. No bo, kto nie uchyli się przed lecącym krzesłem (które według WH jest bronią miotaną improwizowaną i nie daje się uniknąć)? :p

To jak to jest? Ten cały enigmatyczny "The Adventures" to w końcu storytelling z jakimiś tajemniczymi i nie przetestowanymi wkładkami czy Warhammer-domówka??

Cóż ten, jak to określono "enigmatyczny The Adventures" jest nowym systemem z własnym światem głównym, nowymi rasami, przystosowanym specjalnie do storytellingu.
Po pewnej rozmowie z kuzynem doszedłem do wniosku, że może on ujrzeć światło dzienne.
Jednak po opublikowaniu olśniło Go, że przecież nie dopracował jeszcze kluczowych kwestii.
Prawo do tego systemu mam takie same jak mój kuzyn, jeśli nie mniejsze, więc bez jego zgody, nie mogę wyjaśnić wszystkiego.