Na pierwsze pytanie bardzo trudno odpowiedzieć ^^. Myślę że całą przygodę można by w kilka godzin pyknąć na żywo. Czas w rzeczywistości forumowej potrafi się jednak wyjątkowo rozciągnąć. A ile chciałabyś żeby taka sesja trwała?

Ilość graczy? Wziąłbym maksymalnie 5. Pytanie czy by się tylu uzbierało ^^.

Przygoda rozpoczyna się od pierwszego poziomu i teoretycznie kończy się na poziomie 3. Biorąc pod uwagę fakt, że zaczyna się postaciami na poziomie podstawowym to stworzenie postaci od strony mechanicznej byłoby raczej proste. Moni miałaś styczność już z DnD?

Zastanawia mnie jeszcze jeden fakt. Bo nie jestem znawcą ale przygoda jest teoretycznie przygotowana dla DnD 3.0 ale wyszły podręczniki DnD 3.5 i nie mam bladego pojęcia jaka jest różnica w mechanice między tymi częściami. Jednak myślę że biorąc pod uwagę fakt, że do mechaniki będę podchodził raczej z dystansem nie będzie miało to dużego znaczenia ^^.

Myślę, że dla początkującego MG oparcie się na gotowej przygodzie to dobry pomysł.

Mechanika dnd 3.0 i 3.5 jest bardzo podobna, różni się detalami jak np opis niektórych atutów, czarów i kilka zdolności klasowych.

Według mnie ta mechanika jest w niektórych aspektach nadmiernie skomplikowana w porównaniu do innych wersji jak np 5 edycja, która niedługo ma wyjść po polsku (np niepotrzebne skomplikowanie systemu umiejętności) ale myślę że na 1 poziomie i przy rozsądnym podejściu MG nie powinien być to problem.

E - w mojej opinii w dnd lepiej nastawic się na krótkie ale w miarę częste odpisy bo tempo akcji jest ważne, nie widzę sensu długiego opisywania przeżyć postaci przy walce z orkami. Google Documents ewentualnie do dłuższych dialogów.

Sama historyjka jest ciekawa, ale oparty na niej scenariusz bardzo przeciętny i niestety liniowy (spojler: co dobrze zobrazowano na tym wykresie). W PBF masz tyle czasu na zastanowienie, że nawet jako początkujący MP możesz prowadzić sesje bardziej otwarte i dające graczom ciekawsze decyzje niż "w lewo / w prawo" i "tak / nie".

Zaproponować coś mógłbym, ale raczej anglojęzycznego, np. In Search of the Unknown. :) Najlepiej nie przejmować się brakiem doświadczenia czy czyjąś oceną i prowadzić to co nam w trzewiach gra, a z gotowców korzystać jako inspiracji.

Tak ze dwie gotowe karty i do tego jedną nieskończoną. Gier zero. ;-; I jak mówiłam, ten system jest złem w czystej postaci i nie ma plusów jeśli chodzi o KP. :/ <Może poza tym, że są schematy do niej>
Dlatego też mogę pograć, jeśli ta mechanika zostanie sprowadzona do normalnego poziomu. :( Albo jeśli chociaż będzie się dało zrobić taką postać, na jaką ma się ochotę...

Myślałem swego czasu o sandboxie i o AD&D, o którym chyba dowiedziałem się z jakiejś Twojej rekrutacji Clutterbane :) . Duże pole do popisu niespodziewane zwroty akcji itp. Brzmi interesująco. Ale ja chcę po prostu przeprowadzić graczy przez jakieś lochy. Chętnie wymyśliłbym coś autorskiego ale na próbę skorzystam najpierw z gotowca.

Moni co Ty taka marudna ? ^^

Wszystkie sesje mi się zakończyły/zawiesiły (wprawdzie niedługo wracam do Cywilizacji, ale to zupełnie inny typ rozgrywki), a mam głód D&D.

Co do mechaniki, to nigdy się jakoś w jej meandry specjalnie nie zagłębiałem. Ot wykorzystywałem ją praktycznie tylko do walki, rzadziej w wydarzeniach poza nią, chyba, że akurat ludzie mieli ochotę się tym pobawić i porzucać sobie kostkami ;)

Niemniej jeżeli będzie to D&D 3.0/3.5 to masz moją buławę, włócznię, czy czego będziesz potrzebował :nordic:

Sama długość odpisów za bardzo nie przeszkadza utrzymaniu tempa o ile to jest na tyle szybkie/żwawe, że jest co opisywać. Przez tempo akcji rozumiem tutaj szybkość rozwoju fabuły, niekoniecznie samych odpisów (aczkolwiek może mieć wpływ na poziom immersji). Dobrym przykładem takiej sesji jest Awangarda: Obsydianowa Maska.

Cześć. O ile jeszcze jest dostępne miejsce dla gracza, zgłaszam się na granie po raz pierwszy w sesji mistrzowanej po raz pierwszy. Kto wie, może wszechświat zadrży w posadach?

W dnd grałem raz (jednostrzałówka), ponad 3 lata temu na żywo, niestety nie pamiętam która to dokładnie była edycja. Dlatego w dnd jestem zielony, czy stanowi to duży problem? Rzecz jasna dokształcę się w wymaganym zakresie.

Nie wiem czy zmieniane nazw w gotowcu ma sens, bo jeśli ktoś w niego grał to i tak skojarzy fabułę.

Mylisz się drogi Wattsonie. Wystarczy, że raz będą mieć perspektywę czerwonego kapturka (kurier, konwój opancerzony), za drugim gajowego (policja, ochrona, wojsko) a za trzecim wilka (mafia, wroga korporacja, najemnicy) to gwarantuję że zmieniając nazwy, lokacje i krajobraz nikt się nie zorientuje :D

Nazwy to tylko wierzchłek góry lodowej. Coś co w module było na przykład kopalnią, może być np zamkiem, pozostawiasz plan lokacji, rozmieszczenie spotkań losowych itp ale możesz wymienić wszystko inne.