Podnosi się tylko do granicy statycznej rzeczywistości i w czasie dla niej przewidzianym. Jeśli mag zachce podnieść swoją tolerancje na ból do bardzo wysokiego poziomu lub uczynić to natychmiast pozostaje prawdziwa magya. Zresztą mistrz życia nie byłby potrzebny do tej sztuki gdyż takie coś można uczynić już na 3 poziomie owej sfery. Ponadto mogę podnieść swą odporność na ból na krótki czas, a potem wrócić do normalnego odczuwania.

Co zaś owego przedpotopowca przebudzenie avatara = prawdziwa magya. Można mieć avatara przez zwampiryzowaniem jednakże potem staje się to niemożliwe. Dochodzi jeszcze strasznie niszczący wpływ wampirzej krwi na avatara.

Poczytaj dokładnie Libellus Sanguinis, a później wypowiadaj się,że coś jest możliwe lub nie.


Uciekanie się do magyi aby podnieść próg bólu?? A do tego jeszcze później wracać do poprzedniego stanu?? Trochę dziwne. Marnowanie energii.

Skoro już uciekamy się do wzajemnych uszczypliwości to polecę chociażby przejrzeć podręcznik podstawowy do Maga. Dzięki tej lekturze wiadomo że by uczynić jakaś zmianę stałą potrzeba większego wysiłku niż jest to przewidziane na czas krótszy dlatego też bardziej opłaca się zmienić odczuwanie kiedy tego naprawdę potrzeba niż czynić tego trwałego zmieniając swą percepcję.
Co zaś podręcznika miejmy na uwagę że w oWoD bywają strasznie rozbieżności, a między poszczególnymi edycjami wprost przepaści.

Wzajemne uszczypliwość?? No ciekawe, ciekawe...

Jeśli ktoś chce się "znieczulić" na pewien okres czasu, to może amfetaminę zażyć na przykład. Podziała to na maga, bo jest przecież żywą istotą, na wilkołaka też. A pijawka musiałaby spić tylko kogoś pod wpływem narkotyku tego.
Nadmienię tylko, iż spijanie ludzi pod wpływem, czy to alkoholu czy narkotyków sprawia, że spożywający taką krew również jest pod wpływem tych środków. Spicie wilkołaka może zaowocować szałem.

Zastanawiające jest to, że te substancje działają tak samo na człowieka i na wampira, który jest przecież martwy.

Można zażyć środki odurzające lecz przypadkowa magya pozostanie zawsze bezpieczniejsza i bez skutków ubocznych. Ponadto pozwoli uczynić to dość szybko kiedy może ni być czasu na zdobycie odpowiednich środków.
A no fakt, ponadto częste picie krwi garu zwiększa podatność na oddziaływania bestii. W sumie powinna działać identycznie pomijając skutki śmiertelne. Jakby skutkiem tego że jest martwym nie działa na niego substancja wstrzyknięta w żyłę, a tylko razem z krwią. Chociąz w tym wypadku nie jestem pewny.

A ja jestem pewna. Używając krwi zawierającej alkohol czy narkotyki, pijawka poddaje się ich działaniu. Te informacje są chyba zawarte w Podręczniku Gracza do Wampira: Maskarady.

Niektóre wampiry wręcz szukają pijanych śmiertelników by się z nich pożywiać.

To bądź pewny. Substancje wstrzyknięte wampirom, nie działają na ich organizm. Też podręcznik do wampira. Substancje muszą być wypite wraz z Vitae.

Z wstrzykniętymi substancjami jestem pewien, chodzi mi raczej o stopień wpływu substancji wypitych razem z krwią, identyczny, osłabiony lub inny. Źle się wyraziłem.