Bakcyl - sorry - jak potrzebujesz miec podana papke dla dziecka megusta to naprawde jest to twoj problem. Zdecydowalem o takim, a nie innym ukladzie, podziale, zaznaczeniu i koniec. Zyj z tym. Koniec tematu. Nawet ja jeszcze sto razy napiszesz, ze forma ci nie odpowiada, to jej nie zmienie. Bo naprawde nie zamierzam znizac sie do poziomu przedszkolaka, ktory musi miec pogrubione cyferki 1 2 3 bo samo numerowanie nie jest dla niego wyrózniem...

Z kazdego twojego posta na tym forum wyziera "musze udowodnic swoja racje", "robcie co chce" i "dlaczego mnie nie sluchacie" - jednym slowem żal.



A4&,

Bardzo ładnie. Nie tylko z punktu widzenia informacji o świecie, ale i możliwości wykorzystania tego w grach.


Ja dodałbym jeszcze: nie zaznaczyli Chopina jako jednego z ważnych portów, smutne. A bardziej na serio to USA w żaden sposób nie chroni lotnisk przed atakiem biologicznym. Możesz wejść na lotniską z walizką z jakimś syfem (a co tam, nawet z brudną bombą) i zostawić ją w przechowalni. To nawet nie byłby atak samobójczy. Nic nie sprawdzają. Nie otwierają, nie prześwietlają. Dopiero jak przechodzi się do strefy bezcłowej - o to wtedy prześwietlają ci walizki, buty, ubranie, być może penisa jeśli wprowadzili jednak te świńskie bramki prześwietlające ubranie i pokazujące ciało (było o tym głośno, a skoro było głośno to pewnie mają to).

Ponadto skoro najczystszą amfetaminę wyprodukowano metodami domowymi sprzętem skradzionym z technikum chemicznego to wszystko jest możliwe. (edycja, bo nie chcę specjalnie pisać niżej: to nie był licealista, po prostu sprzęt sobie pozyskał taką drogą)

To prawda. Problemem jest asymetryczność ataku. To trochę na inny artykuł, ale z grubsza idzie o to, że środki jakie trzeba wydać na zapobieganie są nieporównywalnie większe od "zysku". Trzeba by sprawdzić milion pasażerów, aby znaleźć jedną suchą bułkę ze zgniłym serem. To są ogromne koszta, których nikt nie chce ponieść. Broni się więc tylko strategicznych punktów (strefy bezcłowe, korytarze kierunków zagrożonych, etc). Resztę sie po prostu odpuszcza - puszczająć w mediach propagandę "mamy super zabezpieczenia". To tak jak na polskich osiedlach, gdzie monitoring i czasami i cieć siedzi, a jak zwiną rower to okazuje się, że cieć był w kiblu, a monitoring i tak nie działa, bo to atrapy.


O przepis na to musiałbym zapytać brata - to jego obszar ekspercki. :diabol:
Jak się zbiorę to napisze o CW i CWC...

Chodźi mii jednak najpierw po głowie bardziez związany z czytym postapo temat wojny jako takiej.


$@$#

Bardzo ciekawy i merytoryczny tekst. Może być super podparciem dla tworzenia, jakiegoś autorskiego settingu, bądź zwykłej przygody. Zwyczajnie wartościowy materiał ;)
Jeżeli ktoś czepia się formy (która jest przystępna), to niech poczeka do momentu, aż przyjdzie mu się przedrzeć przez stosy opracowań naukowych w pisaniu jakieś pracy, np. magistra ;)

Mam tylko dwa małe pytania:



Drugie pytanie, a raczej małe zastrzeżenie. Jak pojawia się na forum, jakaś mądrzejszy art, to przydałyby się źródła. Zawsze to uwiarygodnia tekst :D

Bibliografii nie przytaczałem z prostego powodu - sama strona wikipedii engielskiej ma 55 odnośników do źródeł i jakieś 20 "zalecanych rozszerzeń". Niemiecka strona korzysta z zupełnie innych źródeł... Również korzystałem ze źródeł, które mają klauzulę "niejawne" czy nie są powszechnie dostępne (np. raport operacji Dark Harwest).
Ilość zródeł po prostu podwoiłaby ilosć tekstu zupełnie bez sensu.





@##$ggh
asdss
;;

Ja jeszcze do tej dżumy wracam, bo przejrzałem internety i nigdzie o zbawczej roli alkoholu nie wyczytałem, natomiast często podaje się ostrą zimę (co dziwne bo w Rosji epidemia wystąpiła w większej sile niż w Polsce) i wyższą higienę osobistą Polaków (epidemia roznosiła się przez gryzonie, a raczej pchły n nich żerujące).

Ekhm.

Jakbyście chcieli zdanie biologa - to oczywiście, alkohol ma właściwości bakteriobójcze...ale zewnętrznie. To znaczy na przykład przemywanie ran. Wewnątrzenie nie pomaga, szczególnie że dżuma atakuje węzły chłonne (układ limfatyczny) gdzie nawet wlany w dużej ilości alkohol zwyczajnie nie dociera.

Z ostrą zimą też bym nie przesadzała, bo pałeczka dżumy dobrze znosi (w przeciwieństwie do innych bakterii chorobotwórczych) niskie temperatury.

Wydaje mi się, że głównym powodem względnie niskiej śmiertelności w Polsce i Rosji był czynnik etiologiczny - tj. sposób rozprzestrzeniania. Tu przychylę się do zdanie Komtura o higienie, a w Rosji - o małej gęstości zaludnienia i tym, że gryzonie podczas mrozów nie miały lekko, więc ginęły (ale nosiciele, a nie sama bakteria).

@Autumm
Może tu nie chodzi o bakteriobójczość, tylko o fakt, że jak się dobrze naprujesz, to idziesz spać, potem jeszcze swoje odchorowujesz, zamiast się szwendać i wymieniać zarazkami. ;)

Ale pijesz zwykle w towarzystwie, a nie do lustra. Więc raczej odpada :D

To czemu w Rosji i Szwecji dzuma zebrała swoje żniwo, a wPolsce (z niższymi temperaturami) - nie?