Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2007, 21:27   #329
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Wyszemir odzyskawszy przytomność po upadku zerwał się na równe nogi i wybiegł z komnaty. Venefica nie wiedziała co robić, dopiero kolejny wybuch zapalonej substancji z jednego ze słoików oprzytomniał ją na tyle, że zdołała się opamiętać i wyrwać ze szponów paniki.

- Johannie! - wrzasnęła na osłupiałego mężczyznę i wyrwała z jego rąk koc - On się pali! Szybko!

Zaczęła dusić płomienie kocem, tak jak wcześniej robił to Johann, tym razem jednak Calistan nie wyrywał się. Przypiekany wciąż mocno nie miał siły znowu wstać, ale szarpał się i wył. Mimo wszystko stary, dobry koc zdziałał na magiczne płomienie więcej, niż wcześniejszy sposób Czarnego Barona i po dłuższej chwili Venefica i Johann wspólnie przydusili płomienie. Akompaniament wybuchów i coraz silniejszy ogień nie pomagał w tej trudnej sytuacji. Gdy pomagali Calistanowi się podnieść, Johann nagle zauważył, że jedna ze stropowych desek zaraz oderwie się i spadnie wprost na półelfkę. Popchnął Calistana na ścianę i momentalnie odepchnął Veneficę zajmując jej miejsce.

- Uważajcie! - zdążył tylko krzyknąć i zasłonić się rękami, gdy belka z impetem spadła na niego. Johann zatoczył się do tyłu i nie zdążył złapać poręczy schodów...

Venefica krzyknęła i zawahała się chwilę, czy zostać przy Calistanie, czy pobiec na dół. W ułamku sekundy musiała zdecydować.

- Szybko Calistanie, uciekaj stąd! Wieża zaczyna się walić!

Nie tracąc już czasu zaczęła zbiegać po schodach, w ślad za Johannem. Calistan mimo wciąż buzującej adrenaliny czuł ogromny ból. Od schodów dzieliło go zaledwie kilka metrów, a półelfka niestety miała rację... wieża zaczęła się walić!

Tymczasem Serafin kontrolowany wreszcie przez Wyszemira zdążył zbiec na dół. Zauważył jak z sali z kolumnami wybiega ciemnoskóry Nassair, a za nim podąża stary czarodziej. Konrad zatrzymał się tuż przed wyjściem i odwrócił raz jeszcze w stronę wieży. Jego wzrok padł na Wyszemira, a oczy rozszerzyły się z niedowierzania i... strachu?
"Pozabijał ich..." zawyrokował w myślach nie widząc u jego boku Venefiki i dwóch pozostałych towarzyszy "Pozabijał i uwolnił czarownicę! Czy jednak przeszkodzi Lilli w jej zabiciu?". Widząc, że Wyszemir ruszył w jego stronę mijając małą czarodziejkę pogrążoną w inkantacji skomplikowanego i potężnego czaru, Konrad nie oglądając się już za siebie szybkim krokiem podążył za Nassairem. Mroczny korytarz był teraz rozświetlany jedynie przez niewielkie światełko jego magicznego kostura...
 
Milly jest offline