Gdy Imbriel zrownala sie z nim, bard przestal pisac swoje kolejne wielkie dzielo.
-To ja podłożyłam ogień na stanicy pocztowej.- powiedziala kobieta patrzac na Marcellusa.-I wyszło mi całkiem fajne ognisko.
Na to ostatnie slowo spiewak rozpromienil sie. Taaak, o to wlasnie chodzilo dramatyzm, odrobina zlosci i sadystycznej satysfakcji. Jeszcze nie bylo dziela o postaciach z tak negatywnymi rysami. Zlodowaciali tworcy nie akceptowali innowacji. Swiat w balladach mial wedlug nich byc czarno bialy. A dobro powinno byc absolutne. Ale Ja to zmienie. JA wielki Marcellus Tyre.- zasmial sie w myslach poczym przemowil. A wiec do wioski, ale chyba nie bedzie ci przeszkadzac to ze cie zacytuje ?- poczym zamilknal na chwile ale zaraz jakby cos sobie przypomnial i powiedzial. Jesli moge to mam pewna propozycje. Otoz jak mniemam macie kogos na ogonie nieprawdarz ? Jestescie scigani niczym legendarny Ulryk. A wiec lepiej jest podrozowac inkognito. Przechodzac do sedna, dobrym pomyslem moze byc byscie odgrywali moich ochroniarzy lub grupe teatralna. Ale wtedy musieli byscie zmienic troche ubrania. Bez obrazy ale zbroje i bron wyszly z mody. |