Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2007, 02:05   #4
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
4 czerwca 1943 rok, Berlin.

Sobota! Niech to szlag! Sobota! Nienawidził weekendów. Nie miał tutaj nikogo bliskiego. Zwykle snuł się po mieszkaniu bez celu, zabijając czas. Czasem pił do lusterka. Dobry sznaps czasem potrafił ukoić ból. Ten prawdziwy i ten duszy. Czasem wychodził do parku i obserwował ludzi. Taka proteza życia prywatnego.

Kurt potarł dłonią policzek. Zachrzęściło pod palcami. Musiał się ogolić. Niemiecki oficer nie będzie wyglądał jak zapuszczony Sowiet w kufai. Patrząc w lustro Kurt widział twarz młodzieniaszka. Niektórzy złośliwi twierdzili, że nadal czuć od niego było mlekiem matki. Cóż, taka uroda. Przeciągnął brzytwą po policzku i zaraz uśmiechnął się. Swoją droga to był pierwszy dzień, gdy nie pomyślał, jak łatwo by było zjechać brzytwą niżej, w kierunku gardła. Niegdyś w ponurą determinacją brnął w kolejne godziny weekendu, by potem przez pięć dni starać się o wszystkim zapomnieć. Nocami rzecz jasna powracało piekło Krety, ale mieszkał sam i jego koszmary nikomu nie przeszkadzały. Skończył się golić. Wytarł resztki kremu białym ręcznikiem i posmarował się woda kolońską. Wyjdzie na miasto, pospaceruje. W sumie miał nienajgorszy humor. Może spotka się z Lizą?

Tak, spotka się z nią. Wciąż lawirował między kompletnym przepadnięciem w ślepkach małej bruneteczki, a odrzuceniem jej awansów. Nikt nie mówił, że tylko kobiety mogą być skomplikowane. Zresztą każda baba byłaby popieprzona, gdyby jej pocisk artyleryjski urwał nogę. Nałożył mundur i zapiął pod szyją. Potem szybkim ruchem wychylił setkę sznapsa dla odwagi. Cóż mógł poradzić. Tamta mała go onieśmielała. Uśmiechnął się do swego odbicia w lustrze. Teraz był niczym prawdziwy sowiecki oficer. Jak to mówił ten sierżant z Abwehry, który spędził trzy lata na wschodzie? „Prawdziwy sowiecki oficer jest umyt, abryt i lokka pian”, Taaaak, czysty, ogolony i na rauszu. I z protezą nogi.

Waenecke uśmiechnął się sardonicznie, przypinając pas z parabelką. Potem sięgnął do paczki po garbatha i odpalił. Teraz był łowcą szpiegów. Niestraszny mu i batalion komandosów Laycocka. W razie czego zatłucze ich sztuczna nogą. Wreszcie ruszył na spotkanie ze swoją Lili Marlene.


Taaaaak, pod pewnymi względami Waenecke był całkiem zwykłym facetem. Lubił np. Marlenkę.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline