Wlepiając wzrok w majaczący cień ruchy elf wstał i ujął dłońmi swoje ostrza. Następnie rzucił przez ramię - słyszę Cię dziewczyno ruszaj pierwsza będę Cię osłaniał - nieważne jak irracjonalnie brzmi to co gadasz - dodał w myśli. Słysząc tupot stup Essi ruszył w ślad za nią powoli starając się wypatrzeć przyczynę ruchu i potencjalnych wrogów.
W przeciwieństwie do swoich ziomków nie lubił iść do walki nie wiedząc z czym ma walczyć i dlaczego. Czasem wolał sprawdzić z czym przyjdzie mu się zmierzyć, nawet jeśli oznaczało to tak pogardzany przez Lodowe Elfy cichy zwiad. Przynajmniej Thanatos tak sobie tłumaczył sztukę skradania.
Teraz zresztą to było mało ważne - na tym otwartym placu pierwsze co należało zrobić, to jakoś usunąć się z pola widzenia. Podobno najciemniej jest pod latarnia. Ruszył więć w stronę światła....
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |