Adriell
Smakował z obrzydzeniem na twarzy całe życie Marfiela. - Co za pokrętna, parszywa istota… - podsumował swoje doznania Adriell. Wzdrygnął się na myśl, że miałby kiedykolwiek jeszcze odtwarzać w pamięci te pełne obłudy, kłamstwa i manipulacji życie, choć wiedział, że na pewno kiedyś będzie musiał. Szybko poprawił sobie nastrój sięgając po czekoladowy batonik. Po chwili poczuł wlepiony w niego wzrok Szarika, który cicho dopominał się o swoją działkę. - Za zwycięstwo! – podał mu do pyska połowę batona, który został pochłonięty w ekspresowym tempie, a sam wyjął sobie z plecaka kolejny słodycz. - Częstuj się Rafale, nasz sukces ma słodki smak. – rzucił do towarzysza i przeszedł do bagażówki, by sprawdzić kieszeni dzisiejszych ofiar w poszukiwaniu informacji i ciekawych rzeczy. Niestety żaden piekielnik nie był posiadaczem artefaktu, ani innego obdarzonego mocą przedmiotu. Znalazł za to kilka telefonów komórkowych trzy pary kluczy do mieszkania i jedne do samochodu. - Napiszę teraz do Jana i zdam mu szczegółowy raport z naszej akcji, a w tym czasie możemy zastanowić się, co zrobimy z tymi rzeczami. Mieszkania można sprzedać, a za uzyskane pieniądze wesprzeć fundusz żołnierzy Boga lub przeznaczyć na jakieś cele charytatywne, na przykład domy dziecka.
Drugi samochód zawsze się nam przyda. Może ktoś z was zrobi prawo jazdy…
5 minut później wysłał raport do Jana, w którym precyzyjnie wypunktował ich dzisiejsze dokonania, pozyskane informacje i poprosił o dalsze instrukcje. Po kwadransie otrzymał odpowiedź. - Archanioł Jan – powiedział głośno, by Adam słyszał go także – przesyła nam gratulacje pomyślnego zakończenia zadania i każe pozbyć się ciał diabłów. Miejsce i termin spotkania bez zmian.
Adamie, wyjdźcie z domu przed 16:30, będziemy na was czekać pod domem, w samochodzie.
Odwrócił się do Rafała. - Chcesz zatrzymać ten sztylet na pamiątkę, czy mam go wyrzucić razem ze zwłokami? – uwzględniając wolę anioła, skoncentrował się bez pośpiechu nad użyciem pieśni i spojrzał przez okno na niebo, jakby chciał zaobserwować szykującą się na popołudnie pogodę. Po kolei, ciągu paru minut, ciała diabłów zniknęły z samochodu, by nigdy już się nie pojawić. Trzy kolejne impulsy zakłóceń Symfonii rozeszły się z wnętrza samochodu. - Spokojnie to tylko ja. – Uspokoił Szarika Adriell. – Sprawa zakończona. Mamy trochę wolnego czasu, dopiero południe.
Adriell zamknął przejście do przestrzeni bagażowej, uruchomił generator i przełączył obwód elektryczny na zasilanie fotela. - Przez najbliższe 3 godziny będę pod prądem. Sugeruję zachować dystans. – powiedział pochylając oparcie i układając się do odpoczynku.
Ostatnio edytowane przez Lorn : 09-10-2007 o 15:36.
|