Johann Gdy z rozbitego lusterka uwolniła się chmura dymu Johann zamarł. Przeklęci czarodzieje i ich diabelskie sztuczki !!! Dopiero krzyk Venefici wyrwał go z osłupienia i rzucił się gasić biednego, sponiewieranego i mocno przypieczonego już Barona. Dalej wszystko działo się już szybko - podnosili Calistana, spadająca belka i on daremnie próbujący złapać się poręczy. Przeleciał przez nią, ciężko spadł, lądując na schodach niżej i potoczył po nich. Zatrzymał się oszołomiony i chwilę leżał potrząsając głową i usiłując dojść do siebie. Lepka ciecz spływała mu z czoła, miał też złamane chyba jedno żebro. Podniósł się z wysiłkiem, na górze chyba nie mieli już co szukać, a tam czekało jeszcze pewnie kilka szkieletów.
Zacisnął zęby z bólu, podniósł rapier i klnąc półgębkiem wszystkich czarodziei i magów zaczął kuśtykać w dół schodów.
Ostatnio edytowane przez Arango : 06-10-2007 o 10:35.
|