Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2007, 13:05   #57
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Panu Algiertowi nie wszystko po myśli poszło jak chciał. Pierwszego owszem w oblicze zakazane zdzielił kopniakiem i ten jak wór zboża z drabiny się na klepisko zwalił, aż kurz się podniósł. Ale reszta widać prawdziwi zbóje albo li też grasanci być musieli, bo zaraz dwa strzały się ozwały pan Walenty na twarzy podmuch powietrza uczuł i drobiny drewna posypały się z powały. Szlachcic zaraz na deski stryszku padł i przemyśliwać zaczął co mu teraz czynić wypada, bo zdało mu się że sytuacja jego niewesoła jest.



Panowie Szlachta w taborze się szykowali na atak czekając responsu na to co mówił pan Leszczyński. Sabaci rusznice poopatrywali, a że pan Bełzecki hajduków pod komendę pana Ligęzy oddał i pana Michicza teraz, wprawnie to czynili. Każdy też po pice jakiej czy drągu miał a i szablisko u każdego było na podorędziu . Woznice za widły chwycili i widać po ich minach było, że chłopy to tęgie i srogie.

Wkrótce też po krótkiej naradzie od watahy wyjechał szlachcic jaki z gębą szramami poznaczoną i zakrzyknął.

- Bełzecki nie Bełzecki was nie znamy i za pomocników tych tu nurków, heretyków i zaprzańców wiary naszej katolickiej jesteście. Nie będziemy się jak pachołki miejskie szablami rezać. Jestem pan Żolichowski herbu Brodzic. Wychodz jeden na szable - pokonasz mnie odjedziemy, ja cię położę - wozy dacie. Po szlachecku to zrobimy.


Herb Brodzic pana Żolichowskiego

Pan Żolichowski to znany był na Rusi i w Sanockim gwałtownik, zawsze do bitki chętny, jedna z lepszych szabel w okolicy. Ozwał się tedy pan Niewiarowski w te słowa :- No waszmościowie co powiecie ? Zda mi się, że to najlepsze wyjście, tedy wyjdę mu choć jego słowu ani krzynę nie wierzę. Chyba, że komu inna sprawa jaka z Żolichowskim stara jest tedy ustąpię mu pierwszeństwa.
- O i pan Czetkowski wrócił -
rzekł widząc onego jak mokry i brudny z szablą jeno w ręce do wozów się zbliża.
- Waszeć gorączka jest i widzę żeś u Lisowczyków niedawno, boś bez komendy ruszył, Którą tu panom Ligęzie i Michiczowi winni jesteśmy - popatrzył z przyganą na młodego szlachcica, ale widać, że ochota do wojaczki pana Czatkowskiego mu się podoba.



- Jakże tedy będzie panie Daniłłowicz ? Zda mi się że chyba za przewiny na służbę do mnie pójdziesz na lat ośm i 12 niedziel. Ale decyduj się szybko bo tu paru ludzi Rosińskiego idzie i jak kompaniona swojego jak świniaka w chlewie zarżniętego zobaczą to ze skóry obłupią i ogniem przypieką. Jakże tedy będzie ? - powtórzył Boruta diabeł siłą i znaczeniem książętom równy, a zuchwałością i pychą największych infamisów i zawadiaków przewyższający.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 06-10-2007 o 13:08.
Arango jest offline