Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2007, 21:41   #8
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Postać stworzona do sesji Kutaka "The PlaneWalkers". Rekrutacja polegała na stworzeniu rozwiniętej już postaci, która była bohaterem jednego z licznych planów w DnD. Można było stworzyć swój własny plan, skorzystałam więc z tej okazji, bo nigdy z DnD nie miałam żadnej styczności. Historia postaci to w głównej mierze opis planu.

Lorelei Lodowa Róża





Lodowe Pustkowia to kraina wiecznego mrozu i śniegu. Jak okiem sięgnąć wszędzie rozpościerają się śnieżne pola, poprzetykane gdzieniegdzie ruchomymi wydmami i skutymi lodem jeziorami. Porozrzucane po całej krainie państwa-miasta skupiały w sobie niemal całą ludność Lodowych Pustkowi, choć słyszało się, że w niedostępnym, niemal pionowym paśmie gór na północy żyją bardzo niebezpieczni i szaleni pustelnicy. Góry te nazywano Krańcem Świata, gdyż nikt w całej krainie nie miał pojęcia co znajduje się za nimi, a każdy, kto był na tyle szalony, aby próbować je pokonać już nigdy nie wracał stamtąd żywy. Z kolei od południa znany ludziom świat kończył się na Bezkresnym Morzu, tak lodowatym, że jedno zanurzenie w morskiej toni mogło zabić nawet najbardziej obytego z zimnem mieszkańca Lodowych Pustkowi.
Na tym pustkowiu rządzonym, wydawać by się mogło, jedynie przez śnieg i mróz, mimo wszystko jakimś cudem udało się stworzyć ludzkie skupiska i choć mordercza walka z żywiołem nie była ani łatwa, ani przyjemna, wkrótce niewielkie ludzkie osady zaczęły rozbudowywać się i przemieniać w ogromne, samowystarczalne miasta. Świat Lodowych Pustkowi był na tyle duży, że zmieściło się na nim kilkadziesiąt mniejszych i większych państw-miast, oddalonych od siebie o setki kilometrów i nie mających ze sobą prawie żadnej łączności. Dla zwykłych ludzi nie istnieje na świecie nic, prócz ich własnego miasta i bezkresnego śniegu wokoło. Podróżują tylko najwięksi śmiałkowie, lub najwięksi głupcy. Albo ci, którzy potrafią okiełznać lód lub poruszać się wcale nie używając do tego celu nóg.
Tak więc Lodowe Pustkowia to zbiór zupełnie od siebie niezależnych miast, których tak naprawdę nikt nigdy nie zdołał policzyć – szczególnie tych mniejszych osad, które utrzymują się przy życiu jedynie dzięki jakiejś niezwykłej boskiej opatrzności. W Lodowych Pustkowiach wiadome jest jedno – będąc sam zginiesz. Poczucie więzi z miastem, z ludźmi i z władcami, którzy zapewniają każdemu dobre warunki do życia jest tu tak wielkie, że ludzie nie wyobrażają sobie, że mogliby kiedykolwiek opuścić swoje miasto i żyć inaczej.
Największe z państw-miast, to wielotysięczne metropolie, które okiełznały żywioł na tyle, że nie pamiętają już czym jest martwienie się o pożywienie i walka o płomyk ognia. To ogromne miasta, w centrum których stoją zamki-fortece, a nawet najbiedniejsze obrzeża stoją na dużo wyższym poziomie, niż małe wioski, o których często nawet nikt nie wie, że istnieją. Jak to się dzieje, że w krainie spowitej wieczną zimą, gdzie słońce wyłania się zza mlecznobiałych chmur jedynie przez dwa miesiące w roku, ludzie tak świetnie sobie radzą i nie umierają z głodu? Sprawia to magia.
Ludzi obdarzonych zdolnościami magicznymi jest w Lodowych Polach zaledwie garstka. Jeśli któreś miasto ma choć jednego maga na własność, natychmiast staje się jednym z potężniejszych księstw. Własny czarodziej to powód do dumy i pewność, że już nikt nigdy nie będzie głodował. I choć Obdarzonych jest bardzo niewielu, to miejsc tryskających Mocą jest w Pustkowiach bardzo wiele. Na wielu z nich zbudowano miasta, które dziś są największymi księstwami Lodowych Pustkowi. Jak okiem sięgnąć rozpościerają się w nich kryształowe szklarnie, a podziemne pola wypełniają dziesiątki kilometrów grot drążonych pod miastem. Wszystko to żyje dzięki Mocy, którą Obdarzeni potrafią wykorzystywać do swoich własnych celów.
W najpotężniejszym państwie-mieście, Goldrosen, skupiającym w sobie aż pięciu Obdarzonych (którzy opiekują się nie tylko Goldrosen, ale i kilkoma innymi miastami), założono Lykeon, miejsce, w którym każde nowonarodzone dziecko posiadające zdolności magiczne wychowuje się i uczy. To stamtąd Obdarzeni po zakończeniu nauki delegowani są do miast, którymi mają się opiekować (z reguły są to miasta, w których się urodzili, ale Obdarzeni, mimo iż teoretycznie nie mają wpływu na politykę poszczególnych miast, czasem robią po swojemu i umieszczają czarodzieja w mieście im odpowiadającym). Celowo zostało tu użyte słowo „opiekować się". Tak, jak to już zostało powiedziane, Obdarzeni nie mają wpływu na politykę miast, chociaż książęta czy wodzowie (miasta są zróżnicowane kulturowo i politycznie, panują w nich różne ustroje, zwyczaje i co za tym idzie nazewnictwo) chętnie słuchają ich rad. Obdarzeni mają za zadanie robić wszystko, żeby ludziom nie zabrakło jedzenia, ciepła i aby byli bezpieczni od wszelkich dzikich stworzeń napadających na miasta. Całą resztą zajmuje się władca.
Ze względu na wielkie odległości pomiędzy państwami-miastami księstwa nie utrzymują zbyt wielkich stosunków między sobą. Wiele z nich nie wie nawet o istnieniu innych podobnych osad. Nie oznacza to, że pomiędzy państwami-miastami nie dochodziło do konfliktów. Szczególnie często dochodziło do nich między mniejszymi księstwami, które posiadały wspólnego opiekuna Obdarzonego. Były to jednak głównie spory wewnętrzne, pomiędzy Obdarzonym a zaniedbywanym (lub z innych powodów niezadowolonym) miastem. Dlatego też sprawowanie opieki nad kilkoma miastami uważano za najgorszą pracę, jaką można było dostać.
Ze względu na zróżnicowanie poziomów miast jednym żyło się zdecydowanie lepiej, podczas gdy inni często przymierali głodem, a przeraźliwe zimno zbierało wśród nich swoje krwawe żniwo. Ludzie z takich księstw często nie mieli pojęcia o tym, że można żyć inaczej. Dopóki nie pojawili się Bracia Sprawiedliwi. Później krążyły legendy, że byli to przybysze zza morza, że w żadnym z miast nie mogli urodzić się ci, przez których Lodowe Pustkowia wycierpiały więcej, niż od zarania dziejów. Bracia Sprawiedliwi rozpoczęli swoją działalność w jednej z malutkich wiosek, która pozbawiona źródła Mocy nie mogła liczyć nawet na pomoc Obdarzonych. Nim ktokolwiek się zorientował Mondelion stał się sporej wielkości miastem, które poziomem dorównywało tym zarządzanym przez Obdarzonych - ale bez magii. Ludzie musieli zacząć sobie radzić bez Mocy, a jak wiadomo - potrzeba jest matką wynalazków. W ciągu kilkudziesięciu lat poziom techniki wzrósł w Mondelionie tak bardzo, że nikt nie mógł uwierzyć, że można osiągnąć coś takiego bez pomocy Obdarzonych. Bracia Sprawiedliwi, którzy przejęli władze w mieście stali się symbolem dla prostych ludzi - przykład Mondelionu pokazał, że dzięki mocy własnego umysłu ludzie mogą żyć tak jak chcą i dorównywać Obdarzonym.Bracia zaczęli powolny proces uświadamiania ludzi i przygotowywania rewolucji. Wkrótce całe Lodowe Pustkowia miały stać się jednym wielkim polem bitwy.
W tym czasie, gdy Bracia Sprawiedliwi pracowali dopiero nad swoimi wynalazkami w Mondelionie i niewielu dopiero o nich słyszało, w jednej z małych i zapomnianych wiosek narodziła się Lorelei. Dopiero w szóstym roku swojego życia wykryto u niej ogromne zdolności magiczne, co było dość niezwykłe zważywszy na to, że nawet najmniej uzdolniony Obdarzony potrafi wykryć u dziecka Moc nim jeszcze się narodzi i jest dopiero w łonie matki. Nic nie wskazywało na to, że mała dziewczynka przymierająca głodem podobnie jak reszta jej licznego rodzeństwa i większość mieszkańców wioski, pewnego dnia po prostu wybuchnie Mocą, zrównując niemal z ziemią rodzinne księstewko. Lorelei po tym niefortunnym incydencie została przewieziona do Lykeonu i rozpoczęła swoją edukację. Pomimo tego, że dysponowała ogromnym potencjałem i niesamowicie szybko pochłaniała wiedzę, zawsze była traktowana nieco po macoszemu - głównie ze względu na to, że nie wychowywała się w Lykeonie od urodzenia i nie miała wyuczonych nawyków Obdarzonych oraz ze sporej zazdrości (dziewczynka okazała się być naprawdę zdolna). Po zakończeniu nauk w Lykeonie przydzielono jej jedno z najtrudniejszych zadań - opiekę nad czterema miastami jednocześnie. Dla młodej i jeszcze mało doświadczonej dziewczyny było to spore wyzwanie, zważywszy na to, że miasta były dość zapuszczone, ludzie niezadowoleni, a książęta próżni i dbający o swoje interesy, a nie o lud. Jednak sprostała zadaniu i przy wykorzystaniu dość niewielkiej ilości źródeł Mocy i swojej własnej energii udało jej się wydobyć z kryzysu ludność, rozwinąć miasta i wpłynąć znacząco na książęta. Spore sukcesy okupywane były również sporymi porażkami i przysporzeniem sobie wrogów. Jednak - co nas nie zabije, to nas wzmocni.

W czasie, kiedy Lorelei była już postacią rozpoznawalną, działalność Braci Sprawiedliwych rozciągnęła się już na szereg licznych miasteczek. Lorelei zawsze uważała, że żyje przede wszystkim dla ludzi, którym musi pomagać i spełniała swoją misję z pasją. Dlatego na początku inicjatywa Braci Sprawiedliwych podobała jej się, szczególnie hasła braterstwa wszystkich księstw, zjednoczenia pod jednym sztandarem i ogólnej poprawy życia ludzi. Jednak razem ze szczytnymi ideami Bracia szerzyli także idee nienawiści do Obdarzonych, podburzali ludzi do buntu, wzywali do wielkiej wojny i wybicia wszystkich Obdarzonych, zniszczenia miejsc Mocy oraz wielkiego rozkwitu techniki. Wynalazki, nad którymi pracowano w przejętych przez nich miastach odbijały się szerokim echem po całych Pustkowiach - szczególnie dlatego, że ludzie przestali się bać podróżować i choć w drodze nadal wielu ginęło, to łatwiej było pokonać strach wiedząc, że gdzieś tam czeka nowy, lepszy świat. Z Braćmi na czele.
Prawdziwa wojna zaczęła się w noc, w którą z rąk rozwścieczonego tłumu zginął pierwszy Obdarzony. Nie zgadzał się na rządy Braci w mieście, którym się opiekował, nie chciał ustąpić z miejsca i oddać ludzi w ich ręce. Mimo to ludzie tego nie docenili. Polała się krew, starli się zwolennicy i przeciwnicy Obdarzonych i Braci Sprawiedliwych. Ta jedna walka stała się symboliczną kroplą, która przepełniła kielich - naprzeciwko siebie stanęły dwie armie, które w wieloletnich bojach przelały krew wielu tysięcy ludzi i kilkudziesięciu Obdarzonych. Maszyny Braci Sprawiedliwych były tak potężne, że potrafiły przeciwstawić się ogromnej Mocy Obdarzonych.

W samym środku walki znalazła się również Lorelei. Ludzie jej podlegli walczyli dla niej do ostatniej kropli krwi, kochali ją i umierali z jej imieniem na ustach. Wkrótce dzięki swojej odwadze, umiejętnościom i urodzie zyskała sobie miano Lodowej Róży. O ile Lorelei podobały się początkowo postulaty Braci, o tyle zabijanie Obdarzonych i próba podporządkowania sobie świata nie przypadły jej do gustu. Nim jeszcze rozpoczęły się krwawe rzezie, próbowała pertraktować z miastami Braci, pogodzić oba światy - nauki i magii. Nim jednak do czegokolwiek doszło, rozpoczęła się wojna, która była trudniejsza niż to się mogło wydawać. Lorelei bardzo szybko stała się jednym z czołowych dowódców Obdarzonych i wspólnie z kilkoma innymi walczyła za wszelką cenę o przywrócenie pokoju. Szybko stało się jasne, że Braciom nie zależy na równości i samowystarczalności ludzi. Chcieli po prostu podbić każde księstwo po kolei i przejąć wszędzie władzę. Tam,gdzie im się to udawało natychmiast wprowadzali rządy twardej ręki i zniewalali ludność. Wydawało się, że będzie już za późno, pozostało niewiele księstw, które nie poddały się i wciąż walczyły z Braćmi. Może to zrządzenie bogów, a może ryzykowna działalność Lorelei (nie chowała się w Lykeonie, tak jak większość pozostałych przy życiu Obdarzonych, ale walczyła razem z ludźmi, a pod koniec wojny, kiedy działania ofensywne zmieniły się w partyzanckie, podróżowała po podbitych księstwach i wlewała w zniewolonych ludzi nową ochotę do walki), kiedy wydawało się, że nie ma już nadziei na spokojne czasy i że magia na zawsze zniknie z Lodowych Pustkowi, ludzie po raz kolejny chwycili za broń. Tak samo jak kilka lat wstecz mordowali w miastach Obdarzonych, tak wtedy podnieśli się z kajdan przykuwających ich do machin i ruszyli przeciwko zniewalających ich oprawców.
Lorelei była jedną z tych, którzy ustalali nowy ład w Lodowych Pustkowiach. W świecie, gdzie wydarzyło się tyle złego potrzeba było nowych zasad i nowych praw, tak aby już nigdy nie dopuścić do tego, co się wydarzyło. Zarówno zwykli ludzie, jak i Obdarzeni musieli żyć razem w zgodzie i symbiozie magii i techniki. Dokładnie tak, jak od samego początku chciała tego Lorelei Lodowa Róża, która stała się jedną z największych bohaterek Lodowych Pustkowi, legendą jeszcze za życia.

Lodowa Róża nie spoczęła na laurach, ale nigdy nie była już tą samą kobietą, co przed wojną. Nie angażowała się już tak bardzo w rozwijanie jednego czy kilku miast. Podróżuje po wszystkich księstwach pomagając ludziom odbudowywać zniszczone dziedzictwo i doglądać, czy aby gdzieś nie dzieje się komuś tak wielka krzywda, że musiałby wzniecić bunt. Zasiada też w Wielkiej Radzie Lykeonu i zajmuje się nauczaniem młodych Obdarzonych (choć przez wojnę liczba ich urodzeń spadła jeszcze bardziej), aby nie dopuścić do tego, żeby któryś z Obdarzonych myślał tylko o sobie i swoich korzyściach, zamiast o ludziach, którymi ma się opiekować. Bo również polityka Obdarzonych wiele się przyczyniła do wybuchu wojny.

Choć Lorelei cała oddaje się ludziom i żyje tylko dla nich, coraz bardziej odczuwa ciążącą na niej samotność. Czuje się zmęczona i coraz bardziej wypalona. Im bardziej wojna odchodzi w przeszłość i ludziom żyje się coraz lepiej, tym mniej ona czuje się potrzebna i użyteczna. Mimo iż nie chciałaby, aby świat ogarnęła kolejna straszna wojna, to mimo wszystko tęskni za czasami, gdy jej czyny nie były tylko legendą, ale faktem...



Wygląd:
Wysoka i smukła kobieta, o bladej cerze (jak pisałam klimat raczej nie sprzyja opaleniźnie) i bladobłękitnych oczach. Niegdyś była śliczna jak z obrazka, jednak długotrwała wojna sprawiła, że jej rysy się wyostrzyły, wzrok stał się głęboki i zamyślony, a postura, choć nadal smukła, straciła wiele ze swej zwiewnej dziewczęcości. Długie blond włosy zwykle ukrywa pod kapturem płaszcza. Nie nosi ozdób. Ubiera się zwykle skromnie, w ciepłą tunikę i spodnie (oczywiście w standardach polarnych) i gruby płaszcz obszyty futrem, o obszernym kapturze. Wszystko w białym kolorze. Przy sobie zawsze nosi ozdobny sztylet.



Jeśli można komentować własne dokonania, to powiem tak: gdybym dzisiaj robiła Lorelei (postać ma już ponad rok) to przede wszystkim rozbudowałabym opis samej postaci, jej wnętrza i psychiki. Choć Lorelei była dużo bardziej złożoną postacią niż to wynika z opisu, gdzieś umknęły mi ważne rzeczy jej dotyczące wśród zawiłego opisu świata i jego historii. No właśnie - co do samego planu, to też można się bardziej rozpisać i wyszczególnić więcej rzeczy, dookreślić bardzo dużo. Tak to już jest przy tworzeniu czegoś od podstaw, że szczegółów nigdy dość. Ale świat stworzyłam, opisałam, umiejscowiłam w nim postać i byłam z niej bardzo zadowolona swojego czasu. Niestety pograłam bardzo krótko, gdyż musiałam zrezygnować z sesji
 
Milly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem