Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2007, 22:13   #6
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
4 czerwca 1943 rok, Berlin.

Zaiste dziwny zbieg okoliczności. A w zbiegi okoliczności Waenecke nie wierzył. Usiadł przy stoliku, odsunąwszy wcześniej Marleene krzesło. Dziewczyna uśmiechnęła się zagadkowo i poprawiła niesforny lok, który zburzył symetrię jej twarzy. Kurt z nonszalancją wyciągnął papierośnicę i zapytał;
- Zapali pani?
Dziewczyna wzięła papierosa i włożyła go do ust. Oficer zwrócił uwagę na jej wypielęgnowane paznokcie, długie palce pianistki. Marleene faktycznie była nieziemska:
- Pani tak często zaczepia żołnierzy?
Marleene spojrzała spod półprzymkniętych powiek na chłopaka. Jej twarz okalały pasma sinego, papierosowego dymu, na kształt aureoli, w pewien sposób nadając rysom kobiety anielskiego charakteru:
- Próbuje mnie pan obrazić? – zapytała rzeczowo.
Waenecke wzruszył ramionami, lecz nie odpowiedział. Uśmiechnął się uprzejmie do kelnera, który przyniósł do ich stolika kartę i skłonił się:
- Czego się pani napije?
- Mają tu wspaniałego Rieslinga. – Dziewczyna nie patrzyła na kurta, lecz gdzieś obok niego. Na jej twarzy nadal błąkał się ów enigmatyczny uśmieszek. Waenecke dostrzegł, że od niechcenia bawi się delikatną, srebrną bransoletką zdobiącą jej delikatny nadgarstek. Przywołał kelnera i złożył zamówienie. Dla siebie wziął koniak. Niewątpliwie francuski. Kolejna korzyść z okupowania kraju „bitnych” Galów.
- Nie, nie zamierzałem pani obrazić, ale proszę wybaczyć, nie uważam się za kogoś, za kim kobiety Pani urody by się obejrzały.
Marleene roześmiała się:
- Skąd taka skromność?
- Raczej zdrowa ocena sytuacji. No więc?
Marleene umoczyła usta w winie, zostawiając na krawędzi kieliszka purpurowy ślad szminki.
- A nie lepiej zostawić to domysłom? Nie lepiej miło spędzić ten wieczór? Ma pan dziewczynę?
Waenecke w pierwszym odruchu chciał zaprzeczyć. Sam był zaskoczony, z jaką łatwością przyszłoby mu zatajenie informacji o lizie. Wreszcie spojrzał prosto w oczy aniołowi i odrzekł:
- Sam nie wiem… - Przerwał, widząc jak brwi Marleene unoszą się w wyrazie uprzejmego zdziwienia, a kącik ust drgają od powstrzymywanego śmiechu. – Śmieszne, nieprawdaż? Toteż pozostawię to pytanie pani domysłom.
- Jest pan złośliwy i sarkastyczny, po prostu nieznośny. – Kobieta przykrzywiła kokieteryjnie głowę.
- Po prostu jestem fatalnym kompanem do zabawy. – Rzucił zimno.
- Pozwoli pan, że ja to ocenię. Może zatańczymy?
Czekał na to pytanie, ale fala wstydu i tak uderzyła w niego z wielką siłą:
- Nie tańczę. Ani umiem, ani lubię.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline