Pierwszą rzeczą, która bardzo mocno zdziwiła Marcina, była czystość powietrza - jednak świat się zmienił przez te lata. Aż miło było sobie pooddychać. Z wszystkich stron słychać było czyjeś jęki, trudno się dziwić, spadliśmy chyba z kilku ładnych metrów. Marcina trochę bolały plecy, ale nie tak, by nie móc się podnieść. Usiadł na trawie i popatrzył na ludzi - wszyscy już wstali, przedstawiali się sobie, rozmawiali. Z oddali słychać było nawet jakiś płacz, ale ktos już poszedł w tamtą stronę, nie było sensu iść za nim. Sytuacja wyglądała względnie dobrze - zawsze mogliśmy wylądować w mniej przyjemnym miejscu. |