WÄ…tek: [Autorski] Zew Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2007, 09:43   #100
Grom
 
Reputacja: 1 Grom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znanyGrom wkrótce będzie znany
Wszyscy:
Wasi ojcowie/matka wytłumaczyli wam, że ta przemiana była pierwsza i dokonała się sama. Powiedzieli wam też jednak, że od następnej nocy, będziecie sami kontrolować swą metamorfozę. Jeśli jakiejś nocy nie będziecie chcieli w ogóle zmienić się w wilkołaka, nie będziecie musieli.
Wtedy otworzyli oni drzwi do waszych pokoi. Wyszliście na jakiś korytarz - był wąski i nie za dużo było w nim widać. Obok były schody na górę, jednak nie poszliście tam, tylko wyszliście na zewnątrz. Pierwszy kontakt z ziemią był niesamowity. Wasze zmysły dosłownie oszalały. Czuliście zapach wszystkiego co was otaczało - drzew, śniegu, desek w domu, waszych stworzycieli. Dziwnie się z tym czuliście. Nawet nie zauważyliście też, że widzicie prawie jak w dzień od samego blasku księżyca - a ten nie był nawet w połowie w pełni. Wasi mistrzowie powiedzieli szybko i krótko: "Za mną!" po czym skoczyli po przodu i zaczęli biec. Biec, jednak jak zwierzę, nie jak człowiek. Początkowo próbowaliście biec na dwóch nogach, jednak szybko i instynktownie pochyliliście się do przodu i biegliście jak wilki. W lesie czuliście, jak zwierzęta uciekają wam z drogi. Po krótkiej chwili poczuliście straszny smród rozkładających się zwłok. Wyskoczyliście z lasu za waszym nauczycielem i zorientowaliście się, że jesteście przed bramą cmentarza. Wyskoczyliście jednak nie sami... lecz wszyscy w jednym miejscu. Po samym spojrzeniu nie wiedzieliście, że spotkaliście swych kompanów, jednak czuliście... ich zapach. To wam mówiło, że to wasi kompani ze straży. Wyglądało na to, że macie chwilkę by ze sobą pomówić....
* * *

Chwilę potem odezwał się Rolf.
-Przybyliśmy tu, aby nauczyć was podstawowych umiejętności waszych klanów. Zanim jednak je poznacie, opanujcie podstawowe ruchy - ataki, skoki czy uniki. Poćwiczcie na tych oto panach - Marshall, rób swoje.
W tym momencie Marshall, siwy wilkołak, wykonał dziwny ruch rękoma i jego oczy zapłonęły na zielono. Wtedy wytworzył przed sobą pulsującą kulę i rozchylając ręce powiększał ją. W pewnym momencie uniósł je do góry, po czym gwałtownie machnął nimi w dól i do tyłu, a kula wybuchła, oślepiając was. Ostatnie co widzieliście to zielony blask. Gdy już mogliście coś zobaczyć, Tronus zakrzyknął - "Co to do cholery było?!" - jednak w tym momencie sami już wiedzieliście o co chodzi. Usłyszeliście dziwny zgrzyt, jakieś jęki. Nagle z grobów wyszło mnóstwo umarlaków.
-Zombie. Tak, te plugastwa są waszym obiektem ćwiczeń. Zginą szybko, więc czujcie się swobodnie ćwicząc na nich. - to mówiąc Rolf pokazał wam przykład, jak walczyć z tymi umarlakami. Wyskoczył na trzy metry w górę i spadł z całą mocą na pierwszego umarlaka, który połamał się od samej masy ogromnego Lupina. Następnego rozwalił jednym celnym ciosem, a dwa kolejne próbowały go zaatakować, jednak zrobił niezwykle zręczny unik - najpierw skoczył w tył, podparł się na rękach i robiąc przewrót kopnął zombie w łeb. Drugi tymczasem chciał walnąć go po nogach, a on wtedy przeskoczył nad zombie i walnął go od tyłu, będąc jeszcze w powietrzu. Po krótkiej prezentacji powiedział - "Teraz wy!".

[Możecie ćwiczyć na 5 zombie - na razie walczycie bez umiejętności klanowych - pamiętajcie, że nie musicie walczyć tylko wręcz - wykażcie się sprytem. Cmentarz jest zwykły - parę drzew i dużo nagrobków, wszystko otoczone karatami. W kilku miejscach da się jednak znaleść starą łopatę jakiegoś grabarza...]
 
Grom jest offline