Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2007, 12:31   #16
Akhazard
 
Reputacja: 1 Akhazard nie jest za bardzo znany
Najwidoczniej z ziemi podnieśli się już wszyscy. Jęki powoli ucichły. Jednak płacz przerodził się w lament.
Mężczyzna w średnim wieku, nieco już siwiejący, ubrany w czarne spodnie od garnituru, i skórzaną kurtkę podszedł powoli, otrzepując się do grupki towarzyszy rozmawiających o krokach, jakie należy podjąć.
-Witajcie, przyjaciele. Nazywam się Zdzisław Łostowicki.. Jestem.. byłem.. może będę, za jakieś lata księdzem. W przyszłości.. tam, skąd przybyliśmy byłem księdzem. Teraz.. nie do końca wiem, kim jestem - oznajmił uśmiechając się ciepło
- Czy macie już jakiś konkretny pomysł, plan? Moim zdaniem, powinniśmy się podzielić.. ktoś udałby się na zwiad, ktoś pozostał tutaj.. Nie wiem czemu, mam jakieś złe przeczucia... czy wszyscy tu są?

Dwie kobiety rozmawiały ze sobą przez chwilę. Jedna z nich wyraźnie żywo gestykulowała, mówiła znacznie głośniej. Po tej chwili obie odwróciły się i szybkim krokiem udały się w stronę, z której dobiegał płacz.

(Ci, którzy udali się w stronę płaczu, to widzą.)
Idąc kilka kroków natychmiast to zauważacie. Jakaś osoba, najprawdopodobniej mężczyzna klęczał nad czymś. Przyglądając się jego otoczeniu, zauważacie, iż jest to dróżka. Szeroka dróżka. Przed klęczącym mężczyzną leżał duży kamień. Kilka drzew skutecznie rzucało na nich cień.
-Dlaczego?! Dlaczego?! Boże! Dlaczego właśnie tu! Właśnie on! Właśnie teraz!... .. Nie.. to ich wina.. .. nie.. - osoba klęcząca krzyczała z rękoma wyciągniętymi ku górze.
Podchodząc jeszcze kilka kroków dostrzegacie powód, dla którego mężczyzna tak rozpacza.
Przed chłopakiem leżało ciało ludzkie. Wygięte w dziwny sposób. Z głową na kamieniu. Z tej odległości widać dokładnie, iż kamień jest zalany krwią. Przyglądając się ciału zauważacie coś niepokojącego. Osoba ubrana jest w strój niepasujący do obecnych lat.. Jeansy. Czerwone adidasy, skórzana, srebrna kurtka. Okulary. To ktoś z "Wybranych"..

(.. eh.. dla jasności.. TO WIDZĄ/Słyszą/czują wszyscy!)
Wtem, wasze rozmowy, kłótnie, spostrzeżenia przerywa długi, nieprzyjemny pisk. Dźwięk stawał się powoli coraz niższy. Ewidentnie dobiegał z góry. Spoglądając w górę mogliście dostrzec coś.. nieco nie pasującego do otoczenia. Niebo się otworzyło! Błękit nieba został przerwany dziwnym, ciemnym kołem, zawieszonym wiele metrów nad ziemią. Bystre oko dostrzec by zdołało, iż koło zaczyna powoli falować, przybierać różnych, świetlistych kolorów. Błysk światła mógł oderwać wasze spojrzenia od koła, jednak ciekawość była większa. Coś niewielkiego (tak Wam się przynajmniej wydawało) wyłoniło się z koła. Musiało lecieć z ogromną prędkością, a koło musiało zawieszone być setki metrów nad ziemią. Przedmiot kształtem przypominający pocisk zmierzał w stronę lasu z niesamowitą prędkością. Zdawało się, iż obiekt zajęty był płomieniami. Pisk ustał. Jednak po chwili zastąpił go huk. Obiekt wbił się w ziemię. W las.. kilkaset metrów od Was. Ziemia zadrżała. Jakaś kobieta się przewróciła. Siwiejący mężczyzna stracił grunt pod nogami i po chwili leżał na ziemi.
Z lasu poczęły unosić się kłęby dymu.

Znów nastała cisza..
 
__________________

Omnis homo mendax...


Homo vitae commodatus non donatus est...

Ostatnio edytowane przez Akhazard : 07-10-2007 o 13:46.
Akhazard jest offline