Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2007, 13:41   #14
Tevery Best
 
Tevery Best's Avatar
 
Reputacja: 1 Tevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie cośTevery Best ma w sobie coś
A to ja też dorzucę parę kart, które szczególnie lubię. Pierwsza... do D%D.

Sindri Myr (alias Sarafan Swallowfast)
Półelf (z księżycowych)

Wzrost: 183 cm
Waga: 62 kg
Kolor oczu: niebieskie
WÅ‚osy: Czarne, do karku
Ponadto:
Nosi kozią bródkę i wąsy, ale poza tym żadnego zarostu. Rysy twarde, na policzku niewielka blizna. Ubiera się jak typowy podróżnik, opończa, brązowe, powycierane spodnie i koszula w nieco jaśniejszym odcieniu, zwykle czymś poplamiona, choć czasami ją pierze. Blady, jakby wyziębiony.
Był on synem kupca, który handlował magicznymi przedmiotami. Oczywiście sam ich nie robił - miał umowę z jednym magiem z tej samej wsi w Cormyrze. Pewnego dnia kupiec zachorował i Sindri otrzymał od ojca zadanie odebrania przedmiotów od maga i dostarczenia ich do sprzedaży w Suzail. Sindri znał drogę, więc nie miał większego problemu z robotą. Jednak najpierw musiał pójść do maga i odebrać przedmioty. Maga nie otwierał, więc Sindri przestał pukać i normalnie wszedł, bo drzwi były otwarte (błąd, którego sobie nigdy później nie wybaczył). Maga nie znalazł na strychu, ani na parterze, więc młodzieniec poszedł go szukać do piwnicy, choć wątpił, że tam jest. I to był ostatni raz w jego życiu, kiedy zapomniał zapukać... Mag (który okazał się być ksenomantą) usłyszał wcześniej o chorobie kupca, więc spodziewał się, że transportu dziś nie będzie, dlatego otwarcie drzwi tak go zaskoczyło, że zniszczył delikatną formułę przedmiotu służącego do jego z dawna upragnionej podróży do Planów Zewnętrznych. Zaskutkowało to wybuchem magii, który zabił maga, a Sindriego teleportował na inny plan. Poprzez kilka następnych parosekundowych "migawek" zwiedził więcej, niż większość Faeruńczyków przez całe życie. Ponadto wchłonął bardzo wiele magii, a także w jego ciało wstąpił pozaplanarny byt, który wyłuszczył mu całą sytuację, o czym później. Kiedy Sindri wrócił tam, skąd wyruszył, otaczały go hordy żądnych krwi wieśniaków, którym wybuch zniszczył całą wieś. Sindri jednak zaraz wyruszył w kolejną podróż... Po jej zakończeniu wylądował daleko poza wsią swą rodzimą. Tam rzeczony wcześniej pozaplanarny byt wytłumaczył mu, że przez tę podróż wchłonął sporo magii, i teraz może posługiwać się Splotem, ponadto pod wątrobą otworzyła mu się szczelina do planu Pozytywnej Energii... stwór zaoferował mu swoje przewodnictwo w nauce posługiwania się magią, bo i jego w tym korzyść: jest zamknięty, dopóki szczelina się nie zewrze, zasysając go z powrotem. A ta nie będzie aktywna, jeżeli Sindri nie będzie korzystał ze Sztuki (a i wtedy nie zawsze). Oczywiście podczas użytkowania magii istnieje prawdopodobieństwo, że nastąpi kolejny planarny skok... Póki co Sindri ukrywa się pod pseudonimem Sarafana Swallowfasta.

I druga, do Neuroshimy.


-IMIĘ: George
-NAZWISKO: Best
-PRZYDOMEK: "Tevery"
-HISTORIA:
Ojciec jeszcze przed wojną skończył z wyróżnieniem medycynę w Austin. Matka była jedną z jego pacjentek, chorą na płuca. Po ślubie właśnie z tego powodu jego rodzice opuścili Austin na rzecz jednego z miasteczek - wsi, jakich pełno było wówczas w Texasie. Kiedy wybuchła bomba... wybuchła też panika. Wieść o tym dotarła nawet do takiego wygwizdowa. Ludzie przez wiele dni schodzili się Bestowi Seniorowi, pytając, czy przypadkiem nie są na coś poważnego chorzy. Okazało się, że jakimś cudem to zapomniane miejsce ominęły plagi powojennego świata. Ludzie żyli dalej, starając się nie myśleć o gehennie. Kiedy George się urodził, jego ojciec postanowił, że ktoś będzie musiał na całym tym zafajdanym świecie znać się na medycynie, nawet, jeśli nikt nie przeżył. I fach przeszedł z ojca na syna. Oczywiście nie tak dobrze, jak przy 10 - letnich studiach, ale praktyczne umiejętności załapał. Jakieś 5 lat temu na wieś napadli Hegemończycy. Rodzice chłopaka zginęli. On sam i nieliczni ocaleli opuścili resztki dawnego domu, zabierając to, co tylko mogło być przydatne. "Tevery" (nazywany tak, bo każdy miał o nim bardzo jednoznaczne mniemanie złe albo dobre) zabrał ze sobą rzecz o wartości sentymentalnej - odtwarzacz CD i trochę żarcia. Potem przez jakiś czas udzielał się w paramilitarnej grupie, walczącej z Hegemonią. Tam poznał swojego jedynego przyjaciela, jakiego miał w życiu. Koleś nazywał się Piotr i pochodził z Polski, kraju w Europie Wschodniej. Z geografii świata Tevery nie był raczej asem (bo kogo obchodzi świat, skoro i tak nie można tam spie...lić przed nieuchronną zagładą?), ale słuchając jego opowieści o ojczyźnie dowiedział się wielu nowych rzeczy. Nie za bardzo się nimi przejmował, ale podziwiał Piotra za to, jaki był - idealista, święcie przekonany, że kiedyś wróci do ojczyzny, chociaż nie miał jak. Polak zginął podczas jednej z ostatnich akcji oddziału, zostawiając George'owi swój jedyny skarb - malowanego białą farbą Desert Eagle'a. Tydzień później Hegemońcy wystrzelali cały oddział z zasadzki, uciec udało się tylko Bestowi. Od tamtej pory szwenda się po kraju, bez celu, bez przyczyny. Czasami zatrzymuje się gdzieś na dłużej i zasysa z miejscowych różne przedmioty w zamian za pomoc medyczną. Przeszła mu już nawet nienawiść do Hegemonii i żałoba po przyjacielu. Ale wciąż ma ze sobą White Eagle'a...
-WYGLĄD (MOŻE BYĆ ZDJĘCIE):
jest chuderlawy, ale sam określa to jako "dolne granice właściwej wagi". Ma zielone oczy, kozią bródkę i wąsy. Na twarzy nosi kilkudniowy zarost. Odstające uszy, żółte zęby. Choć nie jest aż tak brzydki, uważa się za koszmar, ale nie ubolewa nad tym. Włosy krótkie brązowe, wiecznie w nieładzie, przetłuszczone i sypiące się od łupieżu.
-SPRZĘT: płaszcz ortalionowy z dużym czerwonym krzyżem na plecach, zestaw względnie czystych (choć nie ma co liczyć na jednorazowość) narzędzi chirurgicznych, Desert Eagle pomalowany na biało i 2 magi, nóż, zestaw do udzielania pierwszej pomocy, torba lekarska, odtwarzacz CD na baterie słoneczne, kurtka zimowa NOLOGO, rozdarta na ramieniu, spodnie dżinsowe "Levak's", koszula flanelowa w kratę, pas z kaburą i wytarty sweter zielony, jedzenie (konserwy) i woda na około tygodnia, śpiwór, plecak, nóż.
 
__________________
"When life gives you crap, make Crap Golems"
Tevery Best jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem