- Cóż począć...- mruknął Latharias- Musimy się podzielić. Część uzbrojonych, ranni i niezdolni do walki zostaną na statku, ja zaś wezmę ze sobą najsprawniejszych w walce z was i wyruszymy w mroki niegościnnej planety. Mam nadzieje, iż po drodze uda nam się spotkać naszych towarzyszy- ale nadrzędnym celem wyprawy będzie naładowanie kryształu i prędki powrót na pokład. Spojrzał po marynarzach. Niektórzy z nich wyglądali na naprawdę silnych, inni na zwinnych ponad przeciętną- lecz twarze większości z nich były całkowicie opanowane przez strach- czy to paniczny, czy nawet nieźle tłumiony. "Jakież to żałosne istoty...", rzucił w myślach. - Już, dzielić się. Mamy mało czasu.
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |