Barka dobiła do portu...Stojący przy sterze dala krzyknął tylko. - Uira!-
Kobieta wstała, szybko doskoczyła do liny cumowniczej. Pochwyciwszy ją przeskoczyła na nadbrzeże i przycumowała barkę. - Dzięki Uira!- rzekł wesoło sternik.
Uira skinęła przecząco głową uśmiechając się nieco i ruchem dłoni pożegnała się ze sternikiem. Kobieta ruszyła w miasta, niepewna tego czy i ją obejmują przywileje dotyczące pielgrzymów. Uira bowiem po prostu zaczęła wędrować w tym samym kierunku co Wieczna Pielgrzymka, nie pytając nikogo o zdanie. Jednak w tej chwili jej zmartwieniem było burczenie w żołądku...
Uira podeszła do jinna sprzedającego na nadbrzeżnym stoisku potrawy z owoców morza. Wskazała palcem na jedną z nich, wyglądającą na solidnie przyprawioną. Trzy wyprostowane palce ukazały jinnowi ile porcji chce kupić. Zapłaciwszy, dwie porcje schowała na później, a jedną pałaszowała idąc i szukając pokoju na kilka godzin. Po drodze minęła andryla o blado czerwonej skórze, ale oczy skryte w cieniu kaptura nie zaszczyciły go nawet chwilą uwagi. Miasto robiło się z każda chwilą coraz gwarniejsze i bardziej zatłoczone. Rodowici mieszkańcy, przybysze i pielgrzymi tworzyli hałaśliwą mieszankę ras i języków, tak dobrze znaną Uirze z domu...Z domu, którego już nigdy nie miała zobaczyć
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
Ostatnio edytowane przez abishai : 07-10-2007 o 20:59.
|