Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2007, 14:16   #126
Discordia
 
Discordia's Avatar
 
Reputacja: 1 Discordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodze
Elfka poruszyła się w siodle i palcami zaczesała spadające na twarz włosy do tyłu. "Przeklęty wiatr. Już bym chciała siedzieć przy ogniu." Odpowiadając na jej znieciepliwienie Boriasz zgubił krok, a gdy odnalazł rytm szedł szybciej. Wyciągał głowę do przodu w przeczuciu wody i paszy. "No wiem, wiem śliczny." poklepała ogiera po szyi "Już niedługo będziemy jeść."
Imbriel spojrzała na towarzyszy podróży. Wcale nie myślała serio składając propozycję temu gryzipiórkowi. Nie myślała też, że Marcellus zgodzi się na to. Natomiast Avaganis...
- Może ciebie nie obchodzi czy cię rozpoznają- zwróciła się do niego.- Ale ja bardzo lubię moje życie i jeszcze nie mam w planach jego utraty.- Prychnęła.- I jeśli mnie pamięć nie myli, to właśnie ty mówiłeś że nie lubisz niespodzianek. A teraz co widzę? Brak rozwagi i znudzenie.- Spojrzała na niego przeciągle przygryzając dolną wargę.- Szukasz śmierci Avaganisie?- Przechylając się w siodle szepnęła tak, że tylko on mógł usłyszeć.- Jeżeli tak, to poczekaj na nią jeszcze trochę, bo ja nie chcę umierać w tej pipidówie.

Usłyszała odpowiedź Marcellusa i uśmiechnęła się pod nosem. Komplement mile ją połechtał. Jednak nie zaszczyciła go rumieńcem. W końcu trzeba było czegoś więcej żeby w jej dusza piknęła łagodnością.
- Dżentelmen z ciebie, drogi bardzie.- Mówiąc to odwróciła głowę w stronę Tyre'a i uśmiechnęła się łagodnie, niewinnie.- Ale myślę, że poradzę sobie sama. A jak nie, to obroni mnie twój ochroniarz.- Mrugnęła do niego okiem i wyprostowała się w siodle, niby przypadkiem zawadzając dłonią o rękojeść miecza przytroczonego do siodła.
Boriasz szedł wyciągniętym krokiem. Wiatr był porywisty i włosy elfki ciągle wymykały się zza uszu. "I ten ciągły gwizd" myślała. Drażnił ją i wprawiał w niepokój. Dyskretnie rozgladała się na boki i za siebie, ale nie dało się nic dostrzec. Słońce było jeszcze za nisko. Nagłe wołanie Kivera: "Tam!" gwałtownie zwróciła twarz w kierunku Muaraji. Drogą szedł jakiś człowiek. Prosto ubrany, na ramieniu miał kij a w rękach żadnego bagażu. Ot, podróżny. Imbriel zmarszczyła brwi i zaczesała palcami włosy za uszy.
- Cicho siedź.- Skarciła go i machnęła ręką próbójąc powstrzymać go przed machaniem, ale pospieszył konia.- Nie wiadomo co za licho. Lepiej nie zwracac na siebie zbytniej uwagi. W końcu to ja podpaliłam stanicę pocztową.- Dodała ciszej i wolniej.
 
__________________
Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.

P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di.
Discordia jest offline