Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2007, 23:37   #12
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Sonia momentalnie zorientowała się w sytuacji. Przed nią pozostał tylko jeden wybór. I może nie tyle chodziło o mniejsze zło, ale o mniejsze zagrożenie dla niej... i dla Kasi.

Uniosła wyżej pistolet. Wycelowała. Nawet huk wystrzału nie spowodował u niej mrugnięcia oczami. Beznamiętnie patrzyła na czerwoną plamę, która wykwitła na piersi bandyty. Ktoś krzyknął pomiędzy regałami. Oprych spojrzał przerażony na zakrwawioną koszulę, po czym zwalił się ciężko na ziemię.

- Spoczywaj w pokoju. – szepnęła zabójczyni.

Dopiero teraz Sonia spojrzała na księdza, który dyszał ciężko, ściskając prawą dłonią postrzelony bark. Jej oblicze w dalszym ciągu było zacięte i pozbawione emocji. Mimo to jednak schowała broń za pasek i uklękła przy rannym. Przez chwilę patrzyli na siebie, po czym dziewczyna dotknęła rany. Kula utkwiła w ciele. Nie było to groźne miejsce, lecz trzeba było ją jak najszybciej wyciągnąć.

- Jeśli nawet masz ubezpieczenie, to chyba teraz nie bardzo uśmiecha ci się wizyta w szpitalu, co księżulku? – zagadnęła niby to beztrosko.

Kiedy duchowny skinął głową, mięśnie dziewczyny rozluźniły się nieco. Czuła już, że ma pewny grunt pod stopami i dokonała słusznego wyboru.

- Masz szczęście w nieszczęściu, Pan chyba faktycznie czuwa nad tobą. Znam się trochę na tym, mam salon tatuażu. Pozwól mi zatem odwdzięczyć się za ratunek, bądź moim gościem.

Po tych słowach Sonia podniosła wzrok na przyjaciółkę i uśmiechnęła się do niej ciepło, uspokajająco. Sięgnęła wolną ręka do kieszeni spodni i wyjęła z niej kluczyki.

- Kasiu, będziesz tak dobra i podprowadzisz auto? Wiesz które, nie? Czarne Punto.

Rzuciła kasjerce kluczyki, po czym popatrzyła na miedzianowłosą kobietę, która także wzięła udział w strzelaninie i... chyba nawet była po „ich” stronie.

- Ej ty, Ruda! Osłaniaj nas, dobrze? Tam przed sklepem może ktoś jeszcze być.

Sonia wiedziała, że obca w sumie nie ma interesu w ratowaniu ich tyłków, ale może... może i ona była Aniołem Zemsty Boga. Dziewczyna podniosła się ciężko z ziemi i wysunęła rękę w stronę rannego duchownego, by mógł się na niej wesprzeć.

- Spadamy stąd ojczulku, pewnie jakiś idiota wezwał już gliny.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 08-10-2007 o 23:42.
Mira jest offline