Wolfgang polał Chloe trochę piwa. Podszedł do niej i podał jej kufel. Miał już serdecznie dość tej sprawy z niemowlakiem. Spojrzał na wszystkich swoimi różnokolorowymi oczami z lekkim wyrzutem
-Panowie! I panie –poprawił się – Ten oto jegomość nie ma pięciu lat. On i jego siostra doskonale potrafią o siebie zadbać. Mutaciątka już nie ma. Można rzec że rozgryźliśmy problem – kolejny żart nie na miejscu – Koniec problemu a dalsza dyskusja jest bezcelowa. Zabieraj stąd swoją siostrę i bogowie z wami! –rzekł do młodzieńca a potem zwrócił się do towarzyszy -Nie wiem jak wy ale ja mam już inne problemy na głowie –mówiąc to podszedł do stołu i wziął jeszcze trochę czerstwego chleba -niż martwić się o coś co właśnie jest jedzone przez wilki –dodał bardzo cicho, tylko ktoś stojący tuż obok mógłby to usłyszeć. Jadł chleb maczając go w piwie. Patrzył się na was z rozbrajająco szczerą miną dziecka.
Myślami krążył znów wokół Susi…Właśnie jej piękny wygląd przypomniał mu o tym że sam jest brudny i zarośnięty jak żebrak. Jak on się tak pokaże kobiecie? Dokończył swój chleb oraz piwo i spytał Chloe.
-Muszę się doprowadzić do porządku. Może wiesz czy jest tu jakaś balia i golibroda?
__________________ Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę. |