Hrafn pochylił głowę i przyłożył złożoną pięść do serca. Nie zważał na cieknącą z niego strugami wodę.
- Niech ci bogowie wynagrodzą - wypowiedział do kapłana, odwrócił się do towarzyszy - zostaliśmy uratowani jak Grajlasson Eterniks w sadze "Mowa Ojców". Freja czuwa nad nami. - założył mokre włosy za uszy i ruszył się. - Ale ten wasz klasztor długiego domu ogra Falhroma z sagi już nieprzypomina. Mam nadzieje że znajdzie się tu jakowyś ciepły kąt z paleniskiem. |