Jechali cały czas przed siebie co zaczęło nudzić Avaganisa. Człowiek znieceirpliwiony nagle wśród wszystkich dźwięków zdołał odróżnić jakąś melodię. Ten gwizd zaczynał go jeszcze bardziej irytować. Nagle słysząc głos Kivera spojrzał ze wściekłością w tamtą stronę. Jego oczom ukazała się jakaś postać, kiedy była w odległości jakiś 30m rozpoznał w nim człowieka.
-Hola Tam na trakcie wedrowcze !!- słysząc krzyk barda w najemniku aż zawżało, był zły a ten sie jeszcze wydziera do niewiadomo kogo. KIedy Imbriel skończyła mówić to on zabrał głos
- Zamknij twarz jeśli łaska - i wyminął jadącego na przedzie Marcellusa, kiedy zbliżył się do postaci zeszkoczył skonia i po chwili już przystawiał miecz do szyi nowego.
- Masz 30 sekund żeby się przedstawić i przekonać mnie żebym Cię nie zabijał - szepnął mu do uch amocniej przykładając stal, wiedział, że pewnie pozostali komapni się przy nim znadją, jednak to mu było teraz obojętne, cała irytacja którą odczuwał zaczęła się przemieniać we wściekłość, którą chciał wyładować w najlepszy sposób jaki znał. Jedynie ludzka ciekawość, sprawiła że chciał sprawdzić co mu odpowie wędrowiec. - a więc odpowiedz czy już Cię mogę zabić?
__________________ Irokez lub glaca to powód do dumy... |