Marcellus z lekkim szokiem przygladal sie reakcji Avanganisa. No przynajmnjiej to interesujace. Ale z drugiej strony mielismy podrozowac inkognito. A takie zabijanie ludzi na trakcie moze wzbudzic podejrzenia. Chociaz ten czlowiek byl dziwny. Jakis taki nie naturalny. Moze wedrowny mag czy cos takiego.
No coz niech gra muzyka i klaskaja dziewczeta. Williamie, uspokoj sie. Ta droga jest publiczna i nie powinnienes nastawac na podroznych. Nawrt jesli robisz to by chronic przyszlosc poezji i muzyki.- zwrocil sie do Avagnisa, wymyslonym po predce aliasem. Jedyne zagrozenie teraz to to iz lekko niestabilny psychicznie Avagnis nie zdola wskoczyc do roli. ( chociaz wlasnie ta cecha fascynowala mlodego barda w tym osobniku. Byla dosc poetycka.) |