Noc dłużyła się przy ognisku ... Kruczyn i reszta nie mogli spać. Gdy wstawało słońce towarzysze wzbili się w powietrze i polecieli dalszą w drogę. Mijali wiele pięknych krain. Po długich godzinach Eltharion zauważył dym. To mogła być jakaś wioska .... "może skrzydlaci? Raczej nie" W każdym razie trójka towarzyszy zaczęła lądować w miejscu przez nich wypatrzonym podczas gdy piekielny mamrotał coś pod nosem i nie chętnie ruszył za nimi. Gdy byli już nisko nad ziemią Kruczyn zobaczył ludzi chowających się za skałami. Wylądowali i od razu jeden człowiek krzyknął
"-Odejdźcie! Dosyć zła nas już dzisiaj spotkało!
-Cicho bądź ośle! Może zdołają nam pomóc-skarcił go drugi a następnie zwrócił się do czwórki przybyłych.
-Wybaczcie im, są po prostu przerażeni. Wczoraj nad ranem wojska Lorda Kellana napadły na wioskę tłumacząc się opóźnieniem w złożeniu daniny. Oczywiście nie zalegaliśmy z niczym, ale oni wiedzieli lepiej... Spalili całą wioskę i zagrozili, że jeżeli w przyszłym miesiącu spóźnimy się z zapłatą chcby jeden dzień, zabiją nas. Proszę, pomóżcie nam, porozmawiajcie z nim, albo go zabijcie. Ten człowiek nosi w sobie tyle zła co nie jeden Czerwony Smok. Błagam nie możecie nas tak zostawić, jego warownia leży 10km stąd na południe. Musicie coś zrobić!"-w oczach mężczyzny pojawiły się łzy.
Kruczyn nie był nigdy chętny do pomocy ludziom ale było widać że są w złej sytuacji i należy im pomóc. Wtedy Eltharion odezwał się do Serafina : "Co o tym sądzisz? Ja myślę że długo nam to nie zajmie, a zawsze lepiej będzie pomóc..." Piekielny nie wyglądał na zadowolonego. W pewnej chwili po prostu wzbił się w powietrze. Kruczyn pomyślał "No tak. Jeden to anioł drugi diabeł. ehhh..."
__________________ "Jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło"
gg: 7219074 :) |