Borsuk błysnął tylko okiem.
O zająca go pytają?
Cóż zaś robił on przed rokiem?
Co zające nam tu dają?
Nic!- powiadał- Nic nie robi
Czasem tylko po wsi biega
Czasem tyłkiem przyozdobi
Łączkę śliczną nasz kolega
Ale, ale, nie tak prosto!
U mnie każdy pracę znajdzie!
I on się urobi ostro!
Jeno wina trochę dajcie...
Borsuk w dzbanku pysk swój zmoczył
I znów rześki, znów radosny
(Chociaż napój go zamroczył...)
Znów chciał krzyczeć wprost na sosny.
Zając będzie więc posłańcem!
Biega szybko, skacze ładnie!
I nikt nie śmie go kuksańcem
Potraktować, gdy ten marchew kradnie
Więc zającu, mój heroldzie
Czy ta funkcja jest ci miła?
Czy też dostać chcesz po mordzie...
Mówże, późna godzina wybiła!