Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2007, 22:47   #59
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Jan Czetkowski

Jan czuł się prawie tak jak wyglądał…jak siedem nieszczęść. Był cały zmoknięty i trząsł się z zimna. Nie sądził, że tak skończy się jego szarża, było mu z tego powodu wstyd tym bardziej, że okazał słabość przy towarzyszach. Wrócił do obozu z pochyloną głową i z szablą w dłoni, wiedział, że pan Niewiarowski miał racje. Jednak słowa towarzysza – Waszeć gorączka jest i widzę żeś u Lisowczyków niedawno – zabolały Czetkowskiego bardziej niż upadek z konia.


Oparł się o wóz przyglądając przygotowaniom pana Leszczyńskiego do pojedynku, ciekawiło go czy Tomasz przyjmie wyzwanie. Widział już na własne oczy, na co stać było starego znajomego, pan Mariusz musiał być również nielicho szermierzem skoro chciał się z nim pojedynkować. Niemniej jednak nie czekając na odpowiedź swojego przyjaciela sam zabrał głos.

- Nie zapomnij i waćpan o mnie, nie popuszczę tym draniom – Choć jego wygląd w tym momencie mógł wywołać śmiech i drwiny jego wzrok wskazywał, że nie żartuje i nie ma zamiaru odstąpić od swojego postanowienia. Tylko w ten sposób mógł udowodnić reszcie swoją wartość…a przede wszystkim udowodnić ją samemu sobie.

- Sprawdź się najpierw ze mną panie Leszczyński a jeśliś taki dobry jak sam powiadasz to niewiele czasu stracisz a i nie namachasz się za wiele. – Stanął naprzeciw Mariusza z niedbale opuszczoną szablą, robiąc wrażenie pierwszego lepszego łachmyty, który wypił za wiele… On nie potrzebował żadnej rozgrzewki.
 
mataichi jest offline