Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2007, 21:47   #338
MigdaelETher
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Pochodnie zamiast rozpraszać mrok nocy czynił go jeszcze upiorniejszym, wydobywając ze wszą dziwne, powykręcane cienie. Irena zmierzyła wzrokiem rosłego kainitę który stał naprzeciw niej uśmiechając się bezczelnie i wyzywająco. Jego sprężyste umięśnione ciało przywodziło na myśl posagi antycznych herosów Heraklesa , Tezeusza czy Achillesa. Wampirzyca oblizała wargi, olbrzym, bo mężczyzna był od niej wyższy co najmniej o 3 głowy, jawił się jej jako wyzwanie, a ona lubiła wyzwania. Od kiedy przybyła do zamku Tepesa zdążyła się już porządnie wynudzić. Powiodła spojrzeniem po pozostałych, nagle jej twarz rozjaśniła się, przybierając niemal anheliczny wygląd, wampirzyca zaśmiała się wdzięcznie.

- Irena Elizabeth Kasiopoli – dygnęła przed wampirem, uśmiechając się filuternie, poczym zwróciła się do chłopca – Dość nietypowych posłańców ma jej wielmożność Lukretia Sapieha.Mój drogi przyjaciel Vlad jest obecnie zajęty, pozwólcie, że ja przejmę rolę gospodyni – wyraźnie podkreśliła słowo „przyjaciel” - Przedstawię mu sprawę z jaką przybyliście, a wtedy on zdecyduje kiedy i… czy w ogóle was przyjemnie.

Wolnym krokiem, jakby płynąc w powietrzu podeszła do Torreadora.

- A kim, że ty jesteś Panie, żeby mienić się bogiem...? – jej twarz znajdowała się tuż przy jego twarzy – a co do mej patronki to nie jest nią Erato lecz Melpomena. Bo czym że jest miłość.? Niczym, jeśli nie jest tragiczna – wymownie spojrzała na zalękniona ghulicę.

Gangrel stał jak sparaliżowany wpatrując się w nią lekko rozszerzonymi oczami, Irena podeszła do niego i ujęła pod ramię, uśmiechając się zalotnie.

- Chyba nie będziemy tu tak stać, bo jeszcze świt nas tu zastanie – poufale wsparła się na ramieniu nieznajomego – Hedin , Kilian idźcie przodem i karzcie służbie przygotować komnaty dla gości.
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 11-10-2007 o 22:24.
MigdaelETher jest offline