Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2007, 18:52   #913
Mijikai
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
- Na ABAZIGALA ! - krzyknął Genghi - Co tu się stało ?! - powiedział wyrwany z transu - Gdzie są moje rzeczy, a toż bestia porozrzucała mi je po całym lesie ?

Wyraźnie niezadowolony pozbierał wszystko po kolei, hełm, wcisnął na głowę ( czuł się bez niego nago ), topór runiczny ujął w dłonie i podrzucił mówiąc:

- Pewnie teraz go nie odczyszczę, przeklęci nekromanci - popatrzył na Vriessa - Bez urazy.

Kusza. W dobrym stanie ! Fenomenalnie ! Wszystko na swoim miejscu, dobrze. Ładunki są. Prochy są. No i granaty z wodą święconą... wszystko jest. Słodko.

- Ci nekromanci to straszni bałaganiarze ! - stwierdził.

Wszystkie demony zmyły się jak jeden mąż z planu materialnego przez portal. Genghi zauważył odkrywczo jeszcze coś. Brama pozostała otwarta. Uśmiechnął się i złożył dłonie.

Czy, to próba panie ? Czy mam wejść do środka i kontynuować pokutę, czy już wypełniłem swe zadanie ? Czy, może to co zostało dla mnie przeznaczone dobiegło końca ? Czy, wchodzenie tam ma jakikolwiek sens ? Czy poznawanie da mi coś ? Nie jestem filozofem tylko twoim sługą. Oddanym, aby służyć panie , jestem twoim inkwizytorem. Jedyne co umiem, co potrafię to walczyć za ciebie, złożyć ręce do modlitwy, i głosić twe słowo. Czy to wszystko czym mnie obdarzyłeś ?

- To bardzo wiele - powiedziała jakaś część jego duszy - pamiętaj, że Pan ma określone zadanie, które musisz wykonać, spełnić powołanie, a to co posiadasz i umiesz wystarczy, Ci do tego, czy nie powinieneś być zadowolony, że spełniasz kryteria postawione przez Wielkiego Abazigala ?

- Oczywiście, że jestem, ale nie potrafię się odnaleźć, w tej całej kabale, moje ciche pragnienie to powrót. Powrót w rodzinne strony. Do Trygies. I znowu znojne palenie czarownic, naloty na domy kultów, to było życie !

- Ależ... ! Teraz posiadasz o wiele wyższe stanowisko w naszym zakonie, możesz więcej, możesz stać się bardziej pobożny. Masz szansę, dostrzeż ją ! To najlepsza droga do powrotu w łaski zakonu i odprawienie wydanej Ci pokuty. Ty jesteś Wielkim Inkwizytorem ! Ty, Genginkazzon Von Armeshplaust ! Wybraniec ! Czy zwykła osoba, zwykły zakonnik dostąpi kiedykolwiek takiego zaszczytu ? Jesteś Wybrańcem Abazigala Armeshplaust. I nie myśl, że to zobowiązuje do czegokolwiek więcej. To co robisz jest odpowiednie. Widać, że odpowiadało naszemu Panu, gdyż to Ciebie wybrał. Głoszenie jego nauk i bicie się w jego imię z odpowiednią dla ciebie dozą humoru nie jest niczym gorszym. A towarzystwo, które Ci przypadło... Po prostu musisz tolerować. Do pewnego czasu, gdy Abazigal powiadomi Cię o tym Genginkazzonie. Bo każdy ma tu jakąś rolę. Nawet te demony. Czyż nie są one tworem naszego Boga ? Przemyśl me słowa. A teraz żegnaj.

- Ale, nie nie odchodź ! Muszę ! Mam pytanie !...!


" Co za hardkorowa modlitwa, ja chcę jeszcze raz ! " - pomyślał. XD Był zdecydowany. Ruszył już na spotkanie wrotom, gdy nagle zatrzymał się niezdecydowany, widząc zmierzającego w ich stronę karła, nie ! Wróć ! To była ta brodata hołota zwana krasnoludami !

Odwrócił się na pięcie i wyszedł na spotkanie nieznajomemu. Zmodernizowana i nowoczesna, choć trochę znękana przez los pełno płytowa zbroja paladyńska błyskała wyzywająco na gnomie, gdy zbliżył się do tamtego. Z pod przyłbicy z peryskopem spojrzał miarkując tamtego zielonkawymi oczyma.

- Do kroćset, kapłan Moradina ! - uśmiechnął się złośliwie, gdyż nawet wola Boga nie zmieniłaby wrednego charakteru łowcy czarownic - Co sługa tego fałszywego Boga robi w tych stronach ? - zachichotał nerwowo - Ależ, gdzie moje maniery, Jestem Genginkazzon Von Armeshplaust, Wielki Inkwizytor zakonu "Płonący Heretyk" poświęconego Wielkiemu Abazigalowi, naszemu prawdziwemu Bogu.
 
__________________
Młot na czarownice.
Mijikai jest offline