Patrizia słysząc słowa mężczyzny zaśmiała się cicho, acz teatralnie. - Działać szybko, powiadasz? A nie przyszło ci przypadkiem do głowy, że to właśnie zbędny pośpiech może doprowadzić nasz cel do ruiny? Tak... najlepiej zarzucić dobre zwyczaje i przystąpić do rzeczy. DZIALAC, jak to powiedziałeś - wykrzywiła usta, a jej twarz wyrażała pogardę, a może rozbawienie? -Przybyliśmy tutaj. Zupełnie sobie obcy. Warto powiedzieć dwa słowa, warto na przykład poznać imiona. Wiem byłam spóźniona. Mój błąd, ale nie mam zamiaru współpracować z ludźmi, których godność jest dla mnie niejasna. Moje nazwisko już poznaliście.
Ponownie rozluźniła się w fotelu i uśmiechnęła się łagodnie. -No, ale ja jestem staroświecka, więc mam nieco inne podejście do wszelakich spraw, niż wy przeistoczeni w wieku cudownej młodości. - ponownie uśmiechnęła się tak jak uśmiecha się kobieta do własnych dzieci, ciepło i wyrozumiale. - Dostosuję się. |