Eltharion odezwał się do Serafina : "Co o tym sądzisz? Ja myślę że długo nam to nie zajmie, a zawsze lepiej będzie pomóc...". Czekał chwilę na jego reakcję ale Serafin nie był skory do rozmowy. Piekielny w tym czasie rozmawiał z jednym z wieśniaków:
-Po pierwsze nie patrz na mnie jak do mnie mówisz, jesteś tego niegodzien robaku.- Warknął groźnie piekielny- Po drugie głęboko mam czy potrzebujecie pomocy czy nie, najlepiej uciekajcie z wioski, skrzydlaci nie są po to, aby pomagać ludziom. A do tego my mamy ważniejsze sprawy na głowie. - następnie wzleciał nad ziemię.
Wtedy odezwał się Orlita:
-A zamknij się! Myślisz, że płonąca kosa czyni Cię naszym przewodnikiem?! Zero pomyślunku! - wykrzyczał - Pomoc wam, nie będzie problemem, przynajmiej dla mnie. Poza tym, jeżeli potrzeba by było komuś medyka, to mogę służyć pomocą. Potrzebujemy tylko informacji, o największym mieście na zachodzie.
-Dziękuję magiczna istoto! - powiedział mieszkaniec do Orlity kłaniając się przed nim i przed resztą Skrzydlatych.-Nie wiemy wiele o tym mieście, nie wiem nawet czy myślimy o tym samym. Jesteśmy prostymi wieśniakami i nie interesuje nas reszta świata...
Eltharion słysząc te słowa pomyślał "szykuje się niezła jatka ... hmmm ale coś czuję że pakujemy się w nie lada kłopoty." . Mimo to wzleciał w powietrze i ruszył w kierunku warowni i zauważył że towarzysze lecą za nim. Około kwadrans później dotarli do celu. Kruczyn zauważył że strażnicy na murach już celują do nich więc był w pełnej gotowości. Po chwili na mur wyszedł bogato odziany człowiek mówiąc: "W imieniu Lorda Ellona, witam czworo zacnych i niecodziennych gości!-Odezwał się dostojnie.-Lord chcę z wami porozmawiać na placu zamkowym, zapraszam".- w tym momencie zwodzony most opadł otwierając wejście do warowni. Kruczyn i reszta pewnie weszli do środka gdzie stało trzech mężczyzn. Eltharion pomyślał "Jeden to ten co był na murze, drugi - bogato odziany .... hmmm to chyba ten Lord, a trzeci .... cóż wygląda podejrzanie. Dlaczego jest ubrany w płaszcz i kaptur?". W tym momencie Kruczyn poczuł woń grozy która go otaczała. "Coś mi tu śmierdzi...." - pomyślał. Witam, w moich skromnych progach!-wykrzyczał wesoło człowiek wyglądający na ów Lorda-Czym mogę służyć tak zacnym gościom?-uśmiechnął się szyderczo patrząc na Strażników.
Eltharion od razu zaniepokoił się, był bardzo czujny i wypatrywał zagrożenia.
"Witam Lordzie" - powiedział Kruczyn - "Przybyliśmy w pewnej BARDZO ważnej sprawie.". Po czym spojrzał na Orlitę i Serafina wyraźnie dając znać że nie ma zamiaru tłumaczyć o co chodzi i chce im powierzyć tą sprawę.
__________________ "Jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło"
gg: 7219074 :) |