Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2007, 15:54   #21
Fanael
 
Fanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Fanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodze
- ...Wówczas czeka was śmierć ostateczna. Dzieci Gehenny niedługo zbiorą się u Wrót piekielnych. Strzeżcie się!

- No to zaczyna robić się interesująco, a zasłona otaczająca całą tą mistyfikację- zaczyna powoli opadać.- Szepnął Andrzej tak by usłyszała go tylko Malkavianka -Ciekawe do czego...
Dalszą wypowiedź przerwało nagłe zniknięcie tajemniczej kobiety. A w zasadzie sposób tego zniknięcia. Jeszcze bardziej uwagę Deresza przykuł zimny błysk w jej dłoni sugerujący, że to nie sam dar Kaina jest odpowiedzialny za ten niesamowity pokaz.
Wejście i ironiczne słowa Bicka de Gou potwierdziły tylko dotychczasowe przypuszczenia. Ktoś ładował grupę kainitów, którzy najwyraźniej czymś podpadli zwierzchnikom w sytuacje, z której mają małe szanse wyjść bez dużego uszczerbku na zdrowiu lub honorze. Ciekawe tylko co zrobili pozostali skoro tu są...

***

Mały, pięćdziesięciomiejscowy Fokker na pewno nie stanowił luksusu, do którego Andrzej zdążył się już przyzwyczaić. Z lotu nie wiele pamiętał, zajęty był planowaniem i organizowaniem swojego pobytu w Rejkiaviku. Camarila musi się naprawdę śpieszyć, skoro zmusza go do porzucenia interesów dla jakiejś afery z Malkavianami. A przecież pięć lat to nie jest okres, na który można wybrać się gdziekolwiek bez przygotowań. Lista rzeczy, które miały być dostarczona na Islandię rosła w zastraszającym tempie i trzeba było wprowadzać pierwsze poprawki. Pisk opon samolotu o pas startowy zbiegł się z ostatnim ruchem ręki wykreślającym jedną z pozycji.
- Brak rezerwy czasu - pomyślał Ventrue - Mam dziwne wrażenie, że przyjdzie mi się do tego bardzo szybko przyzwyczaić.
Z samolotu wysiadł przedostatni. Z otwartym na powrót notesem i niebieską diodą zestawu słuchawkowego błyskającą przy uchu.
- Tak, wiem która jest godzina. Wiem też ile ci płacę. Potrzebuję trochę rzeczy, więc wygrzeb z szafki przy biurku palmtopa i pisz... nie, nie mogę poczekać... Po pierwsze potrzebuje tu Kimiko i Ming Chu, wierzę, że znajdziesz argumenty by przekonać je do przyjazdu na Islandię... tak nie przejęzyczyłem się... po drugie... tak zgadza się, tłumacz islandzkiego. I zielona walizka z mojego mieszkania... Zaan, nie kompromituj się wiem, że jak będziesz chciał to tam wejdziesz. Postaraj się też dostarczyć mi jakieś zabawki, najlepiej izraelskie... Ostatnia rzecz. Jedź do Ojca i powiedz mu, gdzie jestem, a potem zadzwoń do mnie i powiedź jak bardzo był zdziwiony... tak to ważne. Do usłyszenia.- ostatnie słowa wypowiadał już w hali lotniska.
Z miny pozostałych wnioskował, że Archonta nie ma. Książe i Nosferatu już się niecierpliwili i zarządzili udanie się do hotelu. Brak profesjonalizmu i elastyczności...
Z zamyślenia wyrwała go Malkavianka. Prośba w jej oczach by wydostać się stąd jak najszybciej była aż nazbyt wyraźna, by się choć przez chwilę zastanawiać
- Oczywiście pani doktor- skinął głową z ciepłym uśmiechem - Służę swym ramieniem.
Ujął ją pod ramię prowadząc w kierunku wyjścia. Po kilku krokach odwrórił się do pozostałych.
- Panowie, ja jestem zobowiązany odprowadzić damę, nie będę mógł zrobić więc tego osobiście. Czy przed udaniem się do hotelu nie należałoby sprawdzić, czy samolot z Londynu nie ma jakiegoś opóźnienia? W dobrym tonie byłoby, gdyby jednak ktoś na niego zaczekał...
Deresz oddalając się od reszty grupy spoglądał ukradkiem na Machę. Podobała mu się, to musiał przyznać, miał więc nadzieję, że pozostali posłuchają jego sugestii, da mu to kilka chwil więcej by uspokoić się i lepiej poznać tajemniczą towarzyszkę, która postanowiła mu zaufać... a przynajmniej tak sądził.
 
__________________
Księciu nigdy nie powinno brakować powodów, by złamać daną obietnicę.
Fanael jest offline