Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-10-2007, 15:54   #21
 
Fanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Fanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodze
- ...Wówczas czeka was śmierć ostateczna. Dzieci Gehenny niedługo zbiorą się u Wrót piekielnych. Strzeżcie się!

- No to zaczyna robić się interesująco, a zasłona otaczająca całą tą mistyfikację- zaczyna powoli opadać.- Szepnął Andrzej tak by usłyszała go tylko Malkavianka -Ciekawe do czego...
Dalszą wypowiedź przerwało nagłe zniknięcie tajemniczej kobiety. A w zasadzie sposób tego zniknięcia. Jeszcze bardziej uwagę Deresza przykuł zimny błysk w jej dłoni sugerujący, że to nie sam dar Kaina jest odpowiedzialny za ten niesamowity pokaz.
Wejście i ironiczne słowa Bicka de Gou potwierdziły tylko dotychczasowe przypuszczenia. Ktoś ładował grupę kainitów, którzy najwyraźniej czymś podpadli zwierzchnikom w sytuacje, z której mają małe szanse wyjść bez dużego uszczerbku na zdrowiu lub honorze. Ciekawe tylko co zrobili pozostali skoro tu są...

***

Mały, pięćdziesięciomiejscowy Fokker na pewno nie stanowił luksusu, do którego Andrzej zdążył się już przyzwyczaić. Z lotu nie wiele pamiętał, zajęty był planowaniem i organizowaniem swojego pobytu w Rejkiaviku. Camarila musi się naprawdę śpieszyć, skoro zmusza go do porzucenia interesów dla jakiejś afery z Malkavianami. A przecież pięć lat to nie jest okres, na który można wybrać się gdziekolwiek bez przygotowań. Lista rzeczy, które miały być dostarczona na Islandię rosła w zastraszającym tempie i trzeba było wprowadzać pierwsze poprawki. Pisk opon samolotu o pas startowy zbiegł się z ostatnim ruchem ręki wykreślającym jedną z pozycji.
- Brak rezerwy czasu - pomyślał Ventrue - Mam dziwne wrażenie, że przyjdzie mi się do tego bardzo szybko przyzwyczaić.
Z samolotu wysiadł przedostatni. Z otwartym na powrót notesem i niebieską diodą zestawu słuchawkowego błyskającą przy uchu.
- Tak, wiem która jest godzina. Wiem też ile ci płacę. Potrzebuję trochę rzeczy, więc wygrzeb z szafki przy biurku palmtopa i pisz... nie, nie mogę poczekać... Po pierwsze potrzebuje tu Kimiko i Ming Chu, wierzę, że znajdziesz argumenty by przekonać je do przyjazdu na Islandię... tak nie przejęzyczyłem się... po drugie... tak zgadza się, tłumacz islandzkiego. I zielona walizka z mojego mieszkania... Zaan, nie kompromituj się wiem, że jak będziesz chciał to tam wejdziesz. Postaraj się też dostarczyć mi jakieś zabawki, najlepiej izraelskie... Ostatnia rzecz. Jedź do Ojca i powiedz mu, gdzie jestem, a potem zadzwoń do mnie i powiedź jak bardzo był zdziwiony... tak to ważne. Do usłyszenia.- ostatnie słowa wypowiadał już w hali lotniska.
Z miny pozostałych wnioskował, że Archonta nie ma. Książe i Nosferatu już się niecierpliwili i zarządzili udanie się do hotelu. Brak profesjonalizmu i elastyczności...
Z zamyślenia wyrwała go Malkavianka. Prośba w jej oczach by wydostać się stąd jak najszybciej była aż nazbyt wyraźna, by się choć przez chwilę zastanawiać
- Oczywiście pani doktor- skinął głową z ciepłym uśmiechem - Służę swym ramieniem.
Ujął ją pod ramię prowadząc w kierunku wyjścia. Po kilku krokach odwrórił się do pozostałych.
- Panowie, ja jestem zobowiązany odprowadzić damę, nie będę mógł zrobić więc tego osobiście. Czy przed udaniem się do hotelu nie należałoby sprawdzić, czy samolot z Londynu nie ma jakiegoś opóźnienia? W dobrym tonie byłoby, gdyby jednak ktoś na niego zaczekał...
Deresz oddalając się od reszty grupy spoglądał ukradkiem na Machę. Podobała mu się, to musiał przyznać, miał więc nadzieję, że pozostali posłuchają jego sugestii, da mu to kilka chwil więcej by uspokoić się i lepiej poznać tajemniczą towarzyszkę, która postanowiła mu zaufać... a przynajmniej tak sądził.
 
__________________
Księciu nigdy nie powinno brakować powodów, by złamać daną obietnicę.
Fanael jest offline  
Stary 13-10-2007, 16:25   #22
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Aligarii zatrzymał się w pół kroku, słysząc słowa drugiego z Ventrue. Nadgorliwy szczeniak, pomyślał od razu. Może od razu zaproponuje kwiaty, albo podzieli się swą vitae? Liczy na poparcie Archonta, będzie walczył tak mocno, jak to tylko możliwe, by zdziałać jak najwięcej. Dereszowi z pewnością nie odpowiadała rola w radzie, będzie więc próbował tworzyć różnorakie koalicje, by udowodnić niekompetencję aktualnego księcia i przejąć władzę... Spiski, spiski i jeszcze raz spiski. Robert, ciągle stojąc tyłem do młodszego wampira, uśmiechnął się pod nosem.

Zapowiada się ciekawa partyjka szachów, jak to miał w zwyczaju mawiać Piotr I gdy zaczynał dostrzegać szanse na zwycięstwo.

- Archont wie, gdzie nas szukać.- odezwał się, odwracając się powoli. Jego twarz, już niemal tradycyjnie, była wolna od wszelkich uczuć.- Z tego co widzę, dama- tu skłonił się delikatnie w kierunku Machy- Nie czuje się najlepiej, tak więc przetrzymywanie jej na lotnisku nie będzie dobrym pomysłem.

- Mądrą ideą jednak jest sprawdzenie przylotu z Londynu, taka wiedza zawsze się przyda. Proszę więc się tym zająć, rzecz jasna po odprowadzeniu panny Komarenko do samochodu. Jeżeli zaś przylot rzeczywiście będzie opóźniony, z pewnością rad pan będzie, panie Deresz, osobiście powitać naszego drogiego Archonta. A potem dopilnować, by dojechał w komfortowych warunkach na ten adres...
- wyjął z kieszeni wizytówkę hotelu Borg i podał ją Andrzejowi.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 13-10-2007, 16:42   #23
 
Fanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Fanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodze
Uśmiech na ustach młodego Ventrue jeszcze się poszerzył, gdy usłyszał słowa nowego księcia. Odebrał wizytówkę beztroskim ruchem i cichym i łagodnym głosem stwierdził.
- Przekraczasz książe swoje kompetencje, to raz. Jesteś księciem, a nie królem, na pewno raczysz zauważyć róźnicę. Nie przejąłeś jeszcze oficjalnie władzy w tym mieście, gdyż stary książe nadal sądzi, że jest u panowania, to dwa. A po trzecie... jadę choćby po to, by sprawdzić czy piękny pomysł wynajęcia nam pokoi w jednym z droższych hoteli nie zwrócił już uwagi tutejszej rodziny. Sądzę również, że archonta powinieneś powitać osobiście, by nie posądził Cię o zaniedbanie.
 
__________________
Księciu nigdy nie powinno brakować powodów, by złamać daną obietnicę.
Fanael jest offline  
Stary 13-10-2007, 17:19   #24
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
- Racz mi wybaczyć me zaniedbanie, panie. Bardzo mi przykro, iż zgodę z pańskimi słowami- o poczekaniu tu na Archonta, sprawdzeniu planu lotu i odprowadzeniu panny Komarenko w spokojniejsze miejsce, z powodu jej złego stanu- odebrał pan jako rozkaz. Ze swojej strony mogę obiecać, iż- jeżeli takie jest twe życzenie- mogę już tego nigdy nie robić.

- Jako książę- jedyny prawowity władca
Reykjaviku, podległy Radzie Camarilli- tu Aligarii zrobił delikatną pauzę, dla podkreślenia tych słów- mam zamiar powitać Archonta zgodnie ze wszelkim obyczajem w imieniu swoim i Rady. Odebranie z lotniska i powitanie w nowym kraju to czynności zgoła inne, lecz jeżeli uważa pan, iż władca witający kolejnego z wampirów- nawet tak ważnego- na lotnisku to rzecz w pełni chwalona przez wszelkiego rodzaju prawa etykiety, to muszę przyznać- posiedliśmy wiedzę z goła odmienną.

- Aha
- dodał po chwili Robert- Podczas rozmowy z kimś mojego stanu, wyliczanie kolejnych argumentów jest odbierane jako swoisty nietakt. Taki styl przemowy pasuje do taksówkarza, nie członka Rady.

Powoli odwrócił się i począł iść w kierunku drzwi, co krok uderzając delikatnie laską o podłogę. Tak, jak zwykle...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 13-10-2007, 23:33   #25
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Znikła... Czy może odeszła? Fascynujące, fascynujące... Skoro już tu dzieją się takie rzeczy, co spotka nas w Reykjaviku?

*

Do całej europy pewnie już dawno zawitał świt, jednak tu, na lotnisku w stolicy Islandii nadal panowała noc. Mimo to, był to jednak czas poranka - w holu głównym powoli przybywało ludzi, a zza szyb co jakiś czas dobiegał huk startującego samolotu.
Deresz i Aligarii najwyraźniej postanowili się od tej chwili z serca nienawidzić... No i po co im to?

- Panowie! - postąpił nieco naprzód, wtrącając się, nim Deresz zdołał odciąć się nowemu księciu po raz kolejny. Obaj spojrzeli na niego.
- Ja zostanę - zaofiarował się Brian - Przywykłem do czekania, a archontowi wystarczy chyba jednoosobowy komitet powitalny. Nie wypada, by książę sterczał tak bezczynnie pośrodku lotniska, a i pani Kamarenko potrzebuje zażyć świeżego powietrza. Czy może tak być, książę?
Skłonił lekko głowę w kierunku Aligariego. Zdawał sobie sprawę, że przyjął życzliwy ton wobec Stańczyka, jednocześnie wypinając się z lekka na Deresza, jednak trzeba ustalać jakieś priorytety. Brian miał nadzieję później jeszcze przekonać młodszego Ventrue, że jest naprawdę godny zaufania.

Gangrel nie zwykł popadać w konflikty i zamierzał żyć w zgodzie ze wszystkimi swymi nowymi znajomymi. Nawet jeżeli irytowała go pewność siebie Aligariego i porywczość Deresza, pomimo iż brzydził się nieco Lipińskim i uważał, że ta Kamarenko jest z lekka zbyt stuknięta. Na współpracy w końcu musi się opierać egzystencja w grupie...
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...
Hael jest offline  
Stary 14-10-2007, 14:32   #26
 
Fanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Fanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodze
- Książe Aligari, nie wiem jak było za Twoich czasu w Proszowicach, ale mnie uczono, że przede wszystkim należy słuchać. Doktor Komarenko prosiła o eskortę do hotelu, nie do taksówki. Jak tylko upewnię się, że jest bezpieczna w swoim pokoju z chęcią wrócą, by służyć pomocną dłonią Primogenowi klany Gangrel - Andrzej z miłym uśmiechem skinął głową Brianowi – Jeżeli oczywiście uzna to za właściwe.
Delikatne zmrużenie oka w stronę Gangrela przy niewielkim wysiłku można było uznać za prośbę o wyrażenie takiego życzenia.
- W razie czego proszę uznać, iż w tej kwestii jestem do pańskiej dyspozycji – w dłoni Deresza pojawiła się wyciągnięta w stronę Briana czarno-srebrna wizytówka wizytówka.
 
__________________
Księciu nigdy nie powinno brakować powodów, by złamać daną obietnicę.
Fanael jest offline  
Stary 14-10-2007, 20:17   #27
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Mcha stała wyprostowana jak struna, mięśnie miała napięte go granic możliwości, ą palce drobnej dłoni wpiła w rękaw eleganckiego płaszcza młodego Ventru. Całą swoją siłę woli zaangażowała, aby opanować się i chwilowo opóźnić nadejście nieuniknionego. Przywołała wspomnienie stanowczego acz łagodnego głosu Mecheta. Zamknęła oczy nie chciała widzieć wszechobecnego rozkładu i śmierci, która ją otaczała. Głosy pozostałych dochodziły do niej z oddali, w uszach słyszała szum wzbierającej wody. Spazmatycznie wciągnęła powietrze, jakby zapomniała, że już od kilkudziesięciu lat nie jej płuca nie potrzebują tlenu.

- Wybacz drogi Książę , ale ja również jestem za tym, abyś tu zaczekał, a to choćby z jednego powodu – wampirzyca wsparła się mocniej na ramoleniu Deresza – nie wiem co dokładnie dzieje się z Rolandem i jaki jest jego stosunek do decyzji Camarilli i do nas. Lepiej, żeby pan Andrzej i pan Karol najpierw rozeznali sprawę w hotelu, dla twego bezpieczeństwa drogi książę. Sensownie będzie jeśli zostaniesz tu pod opieką pana Briana – Macha uśmiechnęła się czarująco do młodego Gangrela.

Ta krótka wypowiedź znacząco nadszarpnęła jej i tak wątłe siły, po hali lotniska rozchodził się metaliczny, słodkawy zapach vitae. Rękaw płaszcza młodego Ventru był już przesiąkniemy jej krwią, natomiast z mankietu drugiego rękawa skapywała na posadzkę ciemna, rubinowa posoka. Malkavianka pociągnęła znacząco wampira w kierunku wyjścia, wiedziała, że jeszcze chwila zwłoki może się skończyć tragicznie.
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 14-10-2007 o 22:28.
MigdaelETher jest offline  
Stary 15-10-2007, 21:30   #28
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Aligarii słysząc kolejne wywody teatralnie wręcz pokręcił głową z zażenowaniem. Cóż, jeżeli to ma być Rada rządząca miastem, to czekają go naprawdę ciężkie lata. Banda skaczących do gardeł psów, które za wszelką cenę starają się dorwać do władzy, w każdej sytuacji chcą zakwestionować decyzję księcia... Hołota, swołocz...

Nagle podniósł laskę, zatrzymując ją dokładnie na wysokości brzucha przechodzącego obok młodego człowieka.

- Czy mógłbyś mi powiedzieć, czy samolot nadlatujący z Londynu już wylądował?- spytał głosem spokojnym, typowym dla niego- a w oczach śmiertelnika momentalnie pojawiły się iskry życzliwości.

- Och, już, sekundkę...- wymruczał po islandzku, cofając się o parę kroków. No tak, za rogiem była tabela lotów- Tak, proszę pana, już wylądował.

- Dziękuję.
- Robert posłał mu jeden ze swoich wystudiowanych uśmiechów, po czym odwrócił się do reszty wampirów, mówiąc już po angielsku- Jeżeli ktoś nie zrozumiał, to samolot już doleciał. Cóż, domyślałem się, iż bariera językowa mogła okazać się dla niektórych sporym problemem, ale wstyd przed zadaniem pytania... Cóż.- posłał krótkie spojrzenie Andrzejowi- Tak czy inaczej, jedziemy do Hotelu. Pani Komarenko zostanie doprowadzona do pokoju przez pana Deresza, którego zadaniem następnie będzie odszukanie naszego Archonta, jeżeli nie będzie czekał na nas w pokoju hotelowym. Przed naszym oficjalnym wejściem poproszę także pana Lipińskiego i Borowicza o rzut okiem na Hotel- w końcu taki duet nie może nie zauważyć podejrzanych szczegółów.- chrząknął cicho- Tak więc, w drogę- straciliśmy już dość czasu na bezowocne dyskusje.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 15-10-2007, 22:12   #29
 
Fanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Fanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodzeFanael jest na bardzo dobrej drodze
Widok księcia kręcącego głową podziałał na Deresza motywująco.
- Dość marnowania czasu pani doktor. Czas spełnić pani prośbę i opuścić lotnisko - powiedział prowadząc Malkaviankę ku wyjściu z hali.
Czując wbijające się w płaszcz palce szczupłej dłoni zmienił ustawienie ciała, ujął dłoń kobiety w lewą rękę, prawą obejmując jej talię.
- Spokojnie, już niedługo - szepnął jej do ucha
Z tyłu dobiegał ich niewyraźny głos księcia. Po intonacji można było wnieść, że znów rządzi się jakby to nie łaska Camarilli dała mu władzę, pojedyncze słowa zagłuszał jednak powoli narastający szum lotniska.
 
__________________
Księciu nigdy nie powinno brakować powodów, by złamać daną obietnicę.
Fanael jest offline  
Stary 15-10-2007, 23:28   #30
 
Hael's Avatar
 
Reputacja: 1 Hael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodzeHael jest na bardzo dobrej drodze
Brian uśmiechnął się szczerze do Deresza. Wziął z jego dłoni wizytówkę.
-Dziękuję. Zachowam ją. - zapewnił. Chciał powiedzieć coś jeszcze, jednak w tej samej chwili odezwała się Macha, a potem książę.

Rada ma prawo większością głosów zakwestionować każdą decyzje księcia...

Udzielona nie dalej jak kilka godzin temu instrukcja ponownie zabrzmiała w jego uszach. Tym razem dużo wyraźniej, jakby ukazując co może oznaczać w praktyce.
Och, rzecz jasna, urządzanie głosowania "Czy książę Aligarii powinien czekać na lotnisku" byłoby niejaką przesadą.
- Jak sobie życzysz, książe - Brian skłonił głowę równie lekko jak ostatnio i uśmiechnął się. Nagle jego samego zadziwiło to, jak płynnie jego szczerze życzliwy ton przeszedł w fałszywą uprzejmość.
Skinął na Lipińskiego. Obaj ruszyli za Dereszem i Kamarenko. Po drodze, lekko przekrzywiając głowę w kierunku Nosferata szepnął:
- Zapowiadają nam się długie noce, tu w Islandii, nieprawdaż? - uśmiechnął się i mrugnął.
W rozsuwanych drzwiach przepuścił najpierw idącą "parę" a potem księcia, wychodząc ostatni.
Znaleźli się na lotniskowym parkingu, oświetlanym mdłym światłem lamp. Jakiś samochód przejechał obok. Gdzieś tu powinny być taksówki. No, ale decyzja, co robić dalej, powinna należeć do księcia. Skoro tak lubi podejmować decyzje...
 
__________________
Ich bin ein Teil von jener Kraft
Die stets das Böse will
Und stets das Gute schafft...
Hael jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172