Kobieta uśmiechnęła się do Paula i skinieniem głowy potwierdziła, ze rozumie powody dla których tak sie zachował. Po chwili kontynuowała dyskusję. -Jeśli chodzi o wilkołaki, to niekoniecznie możliwe jest znalezienie sierści. Poza tym nie przesadzajmy - po mieście pałętają się dziesiątki psów, każdy raz na jakiś czas gryzie ludzi, żaden jednak nie rozrywa ich na strzępy! - zaczęła gwałtownie gestykulować - Ludzie raczej wolą nie dowierzać pewnym faktom, więc nawet jeśli znaleziono trochę futerka, to raczej uznano, ze napastnik był w takowym, a nie, że sam był dwumetrowym włochatym potworem! Nie możemy wykluczyć, że dokonał tego wilkołak!
Ponownie odgarnęła włosy które opadły jej na czoło. -Sabat, czy Czarną Rękę myślę, ze możemy wykluczyć - oni na pewno zadbaliby o to, by przy okazji morderstw złamać Maskaradę. Czy tak wiele by ich kosztowało zostawianie śladów kłów na szyi zamordowanych? Nie. A przecież to byłoby podstawą do pospiesznego przybycia tu Łowców i sparaliżowania działań Camarilli. Pomyślmy rozsądnie: mamy do czynienia z bestią. W szale można być oślepionym furią, ale to nie znaczy, ze możemy lekceważyć przeciwnika... |