Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2007, 18:32   #917
Aivillo
 
Aivillo's Avatar
 
Reputacja: 1 Aivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnie
Nefertiri

Dziewczyna stała oniemiała. Jej usta otworzyły się szeroko łapiąc od czasu do czasu zanieczyszczone powietrze. Włosy w nieładzie, ubranie w nienajlepszym stanie, cóż, w tej chwili to nie było ważne. To wszystko co widziała wokół siebie: martwych mieszkańców, parujące wampiry, chimery, smoki sprawiało, że straciła poczucie jakiejkolwiek rzeczywistości. Chciała krzyczeć i bić pięściami w zimne podłoże prosząc o azyl. Nie wiedziała co tu robi. Te wszystkie zdarzenia, które przeżyła w ostatnim czasie stanowiły zlepek wybuchowo- magiczny tak potężny, że nie mieszczący się w jej umyśle. Analizowała w pędzie myśli to wszystko. Do tej pory wydawało jej się, że zna swój cel. Teraz jednak wiedziała, że to co wcześniej stanowiło wartość teraz prysło. Żywy ogień okazał się smokiem, który najprawdopodobniej nie uratuje jej najbliższych. Nasuwało się pytanie "Co teraz?". Zrozpaczonym i pustym wzrokiem patrzyła na wszystko co przed nią. Zniknął jej zapał, siła, energia. Musiała wytłumaczyć sobie sama co mogło się tu stać. W przeciwnym razie przekroczyłaby granice normalności... stałaby się szalona. "Oni są Tacy Jak Ja.. tak mi mówili, ale teraz.. "- jej myśli błądziły w czarnych zaułkach. "Nie wiem jaka była tu moja rola, jeżeli nawet nie przysłużyłam się im tak jak tego ode mnie oczekiwali chcę to odrobić, odpracować, dać im to wszystko czego nie dałam im wcześniej. Może jeszcze będą potrzebowali mojej pomocy, może zechcą podzielić się ze mną swoją tajemnicą, opowiedzieć jaka była ich historia, żebym zrozumiała... "- nogi stały się wiotkie i nieutrzymując ciężaru ciała ugięły się. Nefertiri opuściła się zrezygnowana na chłodny bruk, a z jej oczu popłynęła słona łza.
"Ci ludzie, oni chcieli tylko żyć, nic więcej, ale i to nie było im dane, musieli oddać swój najcenniejszy skarb za spokój innych, a teraz leżą tu samotnie i pewnie nikt się nimi nie zajmie."-otarła łzę. Spuszczony wzrok powiodła w kierunku ulicy. Mała, brudna dziewczynka leżała bez tchu, a jej niewinne niebieskie oczka patrzyły pusto w stronę nieba. Nafertiri wstała. Chwiejnym krokiem podeszła do dziecka, klęknęła i ruchem ręki zamknęła dziewczynce oczy.
-Śpij spokojnie maleńka- szepnęła i przytuliła bezwładne ciałko. "Ile taki istot zginęło z ręki zła? Na pewno wiele, ale ja nie dopuszczę by musiało zginąć choćby jedno. Niech sprawiedliwości stanie się zadość!"- krzyczała w myślach. "O bogowie! Jeżeli istniejecie to nie dopuśćcie by taka rzeźnia miała jeszcze kiedykolwiek miejsce.

Wiedziała, że zawiodła. Mogła zrobić więcej, mogła starać się z całych sił, czołgać się, przyjmować rany, bić i krzyczeć, miast stała się biernym obserwatorem, który przyszedł za późno by jego zdanie mogło cokolwiek zmienić. Ułożyła dziewczynkę na pobliskim trawniku i zacinsęła ręce. "Nie pozwolę, by następnym razem coś działo się bezemnie!". Mocne postanowienie odbiło się na jej twarzy grymasem szaleńczości i zdecydowania.

Podeszła do reszty. Widziała na ich twarzach smutek, ból, tęsknotę, zdziwienie. Wszyscy zdawali się być sobie tacy bliscy, znani i zżyci. Mimo to wiedziała, że mieli podobne cele. Z tą różnicą, że każdemu z nich było przydzielone inne zadanie, inny czas, inny wymiar i inna chwała. Dręczyło ją poczucie niespełnienia. Widziała przed sobą bramę i wiedziała, że to mogą być wrota do zupełnie nowej rzeczywistości. Do miejsca, gdzie może uda jej się odpokutować za swoją bierność, gdzie będzie mogła poczuć się związana z drużyną, gdzie być może stanie się kimś ważnym, kimś kto zapisze się pozytywnie w historii Takich Jak Oni. "O tak.. pokażę im na co mnie stać!- przyrzekła sobie i jeszcze raz spojrzała po reszcie. "Może wkrótce dowiem się o was więcej... wkońcu jestem Taka Jak Wy. A teraz czas przestąpić bramę nowej przygody, nowy cel, nowa misja, nowy początek...oby dobry początek..
Ruszyła przed siebie najpierw niezdecydowanie potem jednak jej kroki były coraz pewniejsze i mocniejsze. Przeszła przez bramę.
-Czas zacząć nowy rozdział!
 
Aivillo jest offline