Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2007, 09:59   #78
rasgan
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
Jeszcze przed ucztÄ…

Gdy powóz dojechał Mi Raaz szybko zeskoczył z dachu. Obserwował w ciszy wymianę zdań między swoim pracodawcą, a gospodarzem. Zanim weszli w głąb budynku Młody mnich wziął Rahuna na stronę.
- Panie, zatrudniłeś mnie, żebym dbał o Twoje bezpieczeństwo, dlatego nie pozwolę Ci odprawić ochrony. Przynajmniej jedno z nas powinno być cały czas przy Tobie. Na początek mogę to być ja. Nie wiadomo, czy Ci, którzy chcą Cię wyeliminować nie dostali się już do domu twojego przyjaciela. Nie możemy podjąć takiego ryzyka. Natomiast jeżeli chcecie ze swoim przyjacielem porozmawiać w cztery oczy, to proszę wybierzcie pomieszczenie z jednym tylko wejściem, wtedy ja poczekam przed tymi drzwiami, a wy w spokoju pokonwersujecie. To samo powinno tyczyć się spoczynku. Przed drzwiami do sypialni stale powinieneś mieć jedno z nas. Oczywiście sam zdecydujesz czy zastosować się do moich rad, tylko wtedy zastrzegam sobie, że nie możesz mieć pretensji do mnie, jeżeli nie zdążę na czas dobiec z pokojów dla służby by wyrwać cię ze szponów potworów podobnych do tych jakie pokonaliśmy po drodze. - W czasie całego wywodu uśmiech z twarzy Mi Raaza nie zniknął nawet na chwilę.
- Panie, zgadzam siÄ™ z Mi Raazem Nie powinieneÅ› być sam nawet w domu swojego przyjaciela, wynajÄ…Å‚eÅ› nas do ochrony, wiÄ™c ktoÅ› z nas powinien być caÅ‚y czas przy tobie. Skoro Mi Raaz zaoferowaÅ‚, że z tobÄ… pójdzie, to nie powinieneÅ› odmawiać. Ja niestety nie mogÄ™ ci teraz towarzyszyć, ponieważ chciaÅ‚bym opatrzyć sobie rÄ™kÄ™, którÄ… nadwyrężyÅ‚em w czasie walki. Powiedz jeszcze Panie jak dÅ‚ugo planujesz tu pozostać. – do waszej konwersacji doÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ Achmed.
- Ma racjÄ™ – zaczÄ…Å‚ Alkus, nim kupiec zdążyÅ‚ siÄ™ odezwać – Pozwól mi też obejrzeć pomieszczenie gdzie masz spać. Mam pewne doÅ›wiadczenie z nieprzyjemnymi urzÄ…dzeniami, które źli ludzie potrafiÄ… bardzo przemyÅ›lnie ukryć. I z niewidocznymi przejÅ›ciami, które również bywajÄ… niebezpieczne. JeÅ›li zgodnie ze sÅ‚owami gospodarza, zawsze odpoczywasz w jednym pokoju, ktoÅ› niepowoÅ‚any i nieprzyjazny mógÅ‚ siÄ™ o tym dowiedzieć. - WidzÄ…c reakcjÄ™ kupca na to ich zrzÄ™dzenie o bezpieczeÅ„stwie uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ szeroko.
- Na razie o nic siÄ™ nie bój. MyÅ›lÄ™, że dziÅ› po kolacji bÄ™dziemy mogli porozmawiać dÅ‚użej na temat ochrony. Na razie jestem z was zadowolony – odpowiedziaÅ‚ kupiec gÅ‚osem typowym dla kupców. Po jego zachowaniu widać byÅ‚o, że odzyskaÅ‚ pewność siebie i znów czysto kalkulowaÅ‚ wszystko co tylko daÅ‚o sie skalkulować. OdesÅ‚aÅ‚ was gestem dÅ‚oni i udaÅ‚ sie do swojego pokoju.

Pokój Rączki

Gdy tylko Alkus wszedł do pokoju zaraz zaczął przeszukiwać każdy podejrzany kąt. Złodziejaszek sprawdził zakratowane okno, zamki w drzwiach, zawartość szaf, a nawet posilił się na sprawdzenie czy szuflada w komodzie nie ma drugiego dna. Chciał przeszukać jeszcze łóżko, ale dotychczasowe niepowodzenia w wykrywaniu jakiegokolwiek zagrożenia spełzły na niczym.
- Ostatnia rzacz – pomyÅ›laÅ‚ mÅ‚odzieniec i zaczÄ…Å‚ opukiwać Å›ciany.

DokÅ‚adna inspekcja pokoju przekonaÅ‚a go w jednym – to solidny i bezpieczny budynek, a przynajmniej na taki wyglÄ…daÅ‚. JeÅ›li caÅ‚y parter tak wyglÄ…da, to trzeba czegoÅ› wiÄ™cej niż zwykÅ‚ego zÅ‚odziejaszka, żeby wÅ‚amać sie do takiego domu. Może później bÄ™dzie okazja sprawdzić piÄ™tro.

Pokój Merlisy

Merlisa weszła do pokoju i położyła wilka na łóżku. Przekręciła zamek w drzwiach, który odpowiedział głośnym stuknięciem, a następnie zasłoniła okno. Palladynka zdjęła zbroję, strój podróżny oraz górną część odzienia. Po chwili zastanowienia ściągnęła całe ubranie i zaczęła się myć. Pierwszą rzeczą jaką zauważyła podczas toalety było to, że woda w misie jest ciepła i wcale się nie brudzi.
- Cóż za cudowny pomysÅ‚ - – pomyÅ›laÅ‚a elfka i zanurzyÅ‚a twarz w celu jej obmycia. Woda pachniaÅ‚a konwaliami, byÅ‚a cudownie ciepÅ‚a. Dziewczyna zamarzyÅ‚a o balii z wodÄ… i gorÄ…cej kÄ…pieli. Tak dawno nie miaÅ‚a żadnych wygód.
Rozmarzania o kÄ…pieli, gorÄ…cej wodzie, czystych ubraniach przerwaÅ‚o pukanie. Zdezorientowana i odrobinÄ™ wystraszona dziewczyna odwróciÅ‚a siÄ™ gwaÅ‚townie i zasÅ‚oniÅ‚a ciaÅ‚o rÄ™kami. DźwiÄ™ki dochodziÅ‚y z sÄ…siedniego pokoju – ktoÅ› pukaÅ‚ o Å›cianÄ™. Z tego co dziewczyna zauważyÅ‚a, w tamtym pokoju byÅ‚ Alkus. ZÅ‚otowÅ‚osa elfka zauważyÅ‚a również, że wilk wpatruje siÄ™ w niÄ… bacznie. Ba, można by nawet powiedzieć, że ów wilk pożera jÄ… wzrokiem. Ich spojrzenia zetknęły siÄ™ na dÅ‚uższÄ… chwilÄ™, podczas której elfka byÅ‚a niemal pewna, że w oczach zwierzÄ™cia byÅ‚o widać ponadludzkÄ… inteligencjÄ™ i jakby dwa figlarne ogniki.

Stuk, puk. Podano do stołu

Wasze oczekiwania przerwało stukanie do drzwi, do każdych po kolei, a następnie słowa słóżki
- Podano do stołu. Proszę na śniadanie. - Dziewczyna powtarzała pod każdymi drzwiami, a później wróciła do swoich obowiązków.
Zgłodniali i zmęczeni opuściliście swoje pokoje i udaliście sie według wcześniejszych wskazówek do jadalni. Już z daleka kusił i wabił was zapach pieczonego mięsa, bekonu i świeżego pieczywa.

Pokój miał okno z północnej strony przez co był zaciemniony, ale wcale nie psuło to wrażenia jakie zrobił na was bogato zastawiony stół. Na wielkim na ponad 5 metrów stole, przykrytym niebieskim obrusem rozstawiono przeróżne dania. Krojoną polędwicę, jajka na bekonie, różnego rodzaju owoce. Całości dopełniały ciastka i wino. Cała sala pachniała jedzeniem oraz kwiatami rozstawionymi pomiędzy talerzami z przekąską. Obaj kupcy już siedzieli i czekali na was.
- ProszÄ™, siadajcie i posilcie siÄ™ – wÅ‚aÅ›ciciel domu zaprosiÅ‚ was gestem do zajÄ™cia miejsc. Gdy to uczyniliÅ›cie, znajoma sÅ‚użka zaczęła wnosić talerze z gorÄ…cym miÄ™sem.

Pierwsze danie śniadania minęło bez słowa. Nikt się nie odezwał nie chcąc psuć smaku jedzenia, gdyż te było wyborne. Nawet krasnolud pałaszował bez słowa. Podczas wymiany talerzy i wnoszenia pieczonych królików Alkusowi wydawało sie, że spod podłogi słyszał jakiś jęk. Zapobiegliwy złodziejaszek wyczulił tylko swój słuch, ale nie odezwał się i nikomu nic nie powiedział na ten temat. Chyba lepiej będzie jak się wstrzymam do końca posiłku pomyślał.

Tymczasem pomiędzy kupcem, a właścicielem domu nawiązała się rozmowa. W sumie nie tyczyła się ona niczego ciekawego poza grzecznościowymi pytaniami o powodzenie w interesach, o rodzinę i inne tego typu uprzejmości. Dopiero po kilkunastu długich minutach padło sformułowanie, które przykuło uwagę wszystkich zgromadzonych na sali.
- Rachunie, przejdźmy do interesów.
- Tak. W rzeczy samej, najwyższa pora załatwić to co uzgadnialiśmy wcześniej.
- Czy nadal jesteś zainteresowany kupnem posiadłości.
- Oczywiście, że tak. Przystaję również na warunki, jakie uzgodniliśmy wcześniej. Możemy więc iść podpisać dokumenty.

Obaj kupcy wstali i wyszli z jadalni udając się zapewne do gabinetu, by podpisać wszystkie dokumenty i zakończyć transakcję sprzedaży bliżej nieokreślonej posiadłości. Wychodząc Rochun rzucił jeszcze przez ramię
- Macie wolne do obiadu.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline