| Jeszcze przed ucztÄ…
Gdy powóz dojechaÅ‚ Mi Raaz szybko zeskoczyÅ‚ z dachu. ObserwowaÅ‚ w ciszy wymianÄ™ zdaÅ„ miÄ™dzy swoim pracodawcÄ…, a gospodarzem. Zanim weszli w gÅ‚Ä…b budynku MÅ‚ody mnich wziÄ…Å‚ Rahuna na stronÄ™. - Panie, zatrudniÅ‚eÅ› mnie, żebym dbaÅ‚ o Twoje bezpieczeÅ„stwo, dlatego nie pozwolÄ™ Ci odprawić ochrony. Przynajmniej jedno z nas powinno być caÅ‚y czas przy Tobie. Na poczÄ…tek mogÄ™ to być ja. Nie wiadomo, czy Ci, którzy chcÄ… CiÄ™ wyeliminować nie dostali siÄ™ już do domu twojego przyjaciela. Nie możemy podjąć takiego ryzyka. Natomiast jeżeli chcecie ze swoim przyjacielem porozmawiać w cztery oczy, to proszÄ™ wybierzcie pomieszczenie z jednym tylko wejÅ›ciem, wtedy ja poczekam przed tymi drzwiami, a wy w spokoju pokonwersujecie. To samo powinno tyczyć siÄ™ spoczynku. Przed drzwiami do sypialni stale powinieneÅ› mieć jedno z nas. OczywiÅ›cie sam zdecydujesz czy zastosować siÄ™ do moich rad, tylko wtedy zastrzegam sobie, że nie możesz mieć pretensji do mnie, jeżeli nie zdążę na czas dobiec z pokojów dla sÅ‚użby by wyrwać ciÄ™ ze szponów potworów podobnych do tych jakie pokonaliÅ›my po drodze. - W czasie caÅ‚ego wywodu uÅ›miech z twarzy Mi Raaza nie zniknÄ…Å‚ nawet na chwilÄ™. - Panie, zgadzam siÄ™ z Mi Raazem Nie powinieneÅ› być sam nawet w domu swojego przyjaciela, wynajÄ…Å‚eÅ› nas do ochrony, wiÄ™c ktoÅ› z nas powinien być caÅ‚y czas przy tobie. Skoro Mi Raaz zaoferowaÅ‚, że z tobÄ… pójdzie, to nie powinieneÅ› odmawiać. Ja niestety nie mogÄ™ ci teraz towarzyszyć, ponieważ chciaÅ‚bym opatrzyć sobie rÄ™kÄ™, którÄ… nadwyrężyÅ‚em w czasie walki. Powiedz jeszcze Panie jak dÅ‚ugo planujesz tu pozostać. – do waszej konwersacji doÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ Achmed. - Ma racjÄ™ – zaczÄ…Å‚ Alkus, nim kupiec zdążyÅ‚ siÄ™ odezwać – Pozwól mi też obejrzeć pomieszczenie gdzie masz spać. Mam pewne doÅ›wiadczenie z nieprzyjemnymi urzÄ…dzeniami, które źli ludzie potrafiÄ… bardzo przemyÅ›lnie ukryć. I z niewidocznymi przejÅ›ciami, które również bywajÄ… niebezpieczne. JeÅ›li zgodnie ze sÅ‚owami gospodarza, zawsze odpoczywasz w jednym pokoju, ktoÅ› niepowoÅ‚any i nieprzyjazny mógÅ‚ siÄ™ o tym dowiedzieć. - WidzÄ…c reakcjÄ™ kupca na to ich zrzÄ™dzenie o bezpieczeÅ„stwie uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ szeroko. - Na razie o nic siÄ™ nie bój. MyÅ›lÄ™, że dziÅ› po kolacji bÄ™dziemy mogli porozmawiać dÅ‚użej na temat ochrony. Na razie jestem z was zadowolony – odpowiedziaÅ‚ kupiec gÅ‚osem typowym dla kupców. Po jego zachowaniu widać byÅ‚o, że odzyskaÅ‚ pewność siebie i znów czysto kalkulowaÅ‚ wszystko co tylko daÅ‚o sie skalkulować. OdesÅ‚aÅ‚ was gestem dÅ‚oni i udaÅ‚ sie do swojego pokoju. Pokój RÄ…czki
Gdy tylko Alkus wszedÅ‚ do pokoju zaraz zaczÄ…Å‚ przeszukiwać każdy podejrzany kÄ…t. ZÅ‚odziejaszek sprawdziÅ‚ zakratowane okno, zamki w drzwiach, zawartość szaf, a nawet posiliÅ‚ siÄ™ na sprawdzenie czy szuflada w komodzie nie ma drugiego dna. ChciaÅ‚ przeszukać jeszcze łóżko, ale dotychczasowe niepowodzenia w wykrywaniu jakiegokolwiek zagrożenia speÅ‚zÅ‚y na niczym. - Ostatnia rzacz – pomyÅ›laÅ‚ mÅ‚odzieniec i zaczÄ…Å‚ opukiwać Å›ciany.
DokÅ‚adna inspekcja pokoju przekonaÅ‚a go w jednym – to solidny i bezpieczny budynek, a przynajmniej na taki wyglÄ…daÅ‚. JeÅ›li caÅ‚y parter tak wyglÄ…da, to trzeba czegoÅ› wiÄ™cej niż zwykÅ‚ego zÅ‚odziejaszka, żeby wÅ‚amać sie do takiego domu. Może później bÄ™dzie okazja sprawdzić piÄ™tro. Pokój Merlisy Merlisa weszÅ‚a do pokoju i poÅ‚ożyÅ‚a wilka na łóżku. PrzekrÄ™ciÅ‚a zamek w drzwiach, który odpowiedziaÅ‚ gÅ‚oÅ›nym stukniÄ™ciem, a nastÄ™pnie zasÅ‚oniÅ‚a okno. Palladynka zdjęła zbrojÄ™, strój podróżny oraz górnÄ… część odzienia. Po chwili zastanowienia Å›ciÄ…gnęła caÅ‚e ubranie i zaczęła siÄ™ myć. PierwszÄ… rzeczÄ… jakÄ… zauważyÅ‚a podczas toalety byÅ‚o to, że woda w misie jest ciepÅ‚a i wcale siÄ™ nie brudzi. - Cóż za cudowny pomysÅ‚ - – pomyÅ›laÅ‚a elfka i zanurzyÅ‚a twarz w celu jej obmycia. Woda pachniaÅ‚a konwaliami, byÅ‚a cudownie ciepÅ‚a. Dziewczyna zamarzyÅ‚a o balii z wodÄ… i gorÄ…cej kÄ…pieli. Tak dawno nie miaÅ‚a żadnych wygód.
Rozmarzania o kÄ…pieli, gorÄ…cej wodzie, czystych ubraniach przerwaÅ‚o pukanie. Zdezorientowana i odrobinÄ™ wystraszona dziewczyna odwróciÅ‚a siÄ™ gwaÅ‚townie i zasÅ‚oniÅ‚a ciaÅ‚o rÄ™kami. DźwiÄ™ki dochodziÅ‚y z sÄ…siedniego pokoju – ktoÅ› pukaÅ‚ o Å›cianÄ™. Z tego co dziewczyna zauważyÅ‚a, w tamtym pokoju byÅ‚ Alkus. ZÅ‚otowÅ‚osa elfka zauważyÅ‚a również, że wilk wpatruje siÄ™ w niÄ… bacznie. Ba, można by nawet powiedzieć, że ów wilk pożera jÄ… wzrokiem. Ich spojrzenia zetknęły siÄ™ na dÅ‚uższÄ… chwilÄ™, podczas której elfka byÅ‚a niemal pewna, że w oczach zwierzÄ™cia byÅ‚o widać ponadludzkÄ… inteligencjÄ™ i jakby dwa figlarne ogniki. Stuk, puk. Podano do stoÅ‚u
Wasze oczekiwania przerwało stukanie do drzwi, do każdych po kolei, a następnie słowa słóżki - Podano do stołu. Proszę na śniadanie. - Dziewczyna powtarzała pod każdymi drzwiami, a później wróciła do swoich obowiązków.
Zgłodniali i zmęczeni opuściliście swoje pokoje i udaliście sie według wcześniejszych wskazówek do jadalni. Już z daleka kusił i wabił was zapach pieczonego mięsa, bekonu i świeżego pieczywa.
Pokój miaÅ‚ okno z północnej strony przez co byÅ‚ zaciemniony, ale wcale nie psuÅ‚o to wrażenia jakie zrobiÅ‚ na was bogato zastawiony stół. Na wielkim na ponad 5 metrów stole, przykrytym niebieskim obrusem rozstawiono przeróżne dania. KrojonÄ… polÄ™dwicÄ™, jajka na bekonie, różnego rodzaju owoce. CaÅ‚oÅ›ci dopeÅ‚niaÅ‚y ciastka i wino. CaÅ‚a sala pachniaÅ‚a jedzeniem oraz kwiatami rozstawionymi pomiÄ™dzy talerzami z przekÄ…skÄ…. Obaj kupcy już siedzieli i czekali na was. - ProszÄ™, siadajcie i posilcie siÄ™ – wÅ‚aÅ›ciciel domu zaprosiÅ‚ was gestem do zajÄ™cia miejsc. Gdy to uczyniliÅ›cie, znajoma sÅ‚użka zaczęła wnosić talerze z gorÄ…cym miÄ™sem.
Pierwsze danie śniadania minęło bez słowa. Nikt się nie odezwał nie chcąc psuć smaku jedzenia, gdyż te było wyborne. Nawet krasnolud pałaszował bez słowa. Podczas wymiany talerzy i wnoszenia pieczonych królików Alkusowi wydawało sie, że spod podłogi słyszał jakiś jęk. Zapobiegliwy złodziejaszek wyczulił tylko swój słuch, ale nie odezwał się i nikomu nic nie powiedział na ten temat. Chyba lepiej będzie jak się wstrzymam do końca posiłku pomyślał.
Tymczasem pomiędzy kupcem, a właścicielem domu nawiązała się rozmowa. W sumie nie tyczyła się ona niczego ciekawego poza grzecznościowymi pytaniami o powodzenie w interesach, o rodzinę i inne tego typu uprzejmości. Dopiero po kilkunastu długich minutach padło sformułowanie, które przykuło uwagę wszystkich zgromadzonych na sali. - Rachunie, przejdźmy do interesów.
- Tak. W rzeczy samej, najwyższa pora załatwić to co uzgadnialiśmy wcześniej.
- Czy nadal jesteś zainteresowany kupnem posiadłości.
- Oczywiście, że tak. Przystaję również na warunki, jakie uzgodniliśmy wcześniej. Możemy więc iść podpisać dokumenty.
Obaj kupcy wstali i wyszli z jadalni udając się zapewne do gabinetu, by podpisać wszystkie dokumenty i zakończyć transakcję sprzedaży bliżej nieokreślonej posiadłości. Wychodząc Rochun rzucił jeszcze przez ramię - Macie wolne do obiadu.
__________________ Szczęścia w mrokach... |