Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2007, 11:34   #61
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Mateusz wyglÄ…daÅ‚ z za wozu, obserwujÄ…c czy aby nic siÄ™ nie dzieje na polanie. ZdawaÅ‚o siÄ™ że grasanci czekajÄ… jako na odpowiedź. Pewnikiem Pan Niewiarowski nie lÄ™kaÅ‚ siÄ™ i gotów byÅ‚ stanąć na szable z Å»olichowskim. Wszak pierwszÄ… myÅ›lÄ… byÅ‚o iż to moÅ›ci Niewiarowski swoiste pierwszeÅ„stwo ma aby bronić swÄ… jednÄ… szablÄ… caÅ‚ego taboru. CzekaÅ‚ tedy Mateusz spokojnie, gotów na wszystko, a tak po prawdzie to budziÅ‚ siÄ™ wciąż i staraÅ‚ siÄ™ odnaleźć w sytuacji tak obcej po wczorajszej pijatyce…

- Ja pójdę, sam go wołałem na pojedynek i nie zamierzam ogona kulić
Dalo się nagle słyszeć, a Mateusz jakby podskoczył na te słowa. Obrócił się by uwidzieć i usłyszeć tyradę Leszczyńskiego. Chwilę później nie widział już niczego. Z początku zaskoczony wymianą zdań. Lecz kiedy szlachcice zaczęli dobywać szablice i owijać je szmatami, powaga sytuacji i cały jej majestat dla Mateusza jakby prysł. Toż to nie mieściło się mu w głowie. Owijać szablę? Toż to tacy szermierze co zapanować nad swą bronią nie potrafią? Albo boją się że komu po koleżeńsku wąsa ukrócą? A już ci! I jeszcze mędrkować gdy kto wyzywa?! Dywagować i prawić o tym kto pierwszy gdy honor zagrożony? Toż ten Żolichowski kpi sobie! Jak to wygląda!? Jakby pośród całego obozu mości Ligęzy nie było nikogo kto pewny swej szabli! Tak to się gospodarza w potrzebie traktuje?!

Myśli kłębiły się w głowie szlachcica. I w chwili gdy zaskoczenie wyparte zostało gniewem sprawiedliwym. I w chwili gdy myśli gotowały się już w głowie, tak że Mateusz poczerwieniał ze złości, uniósł się z dyszla i postąpił dwa kroki ku szlachcie co motała szmaty w kolo szabel. Spojrzał na mości Niewiarowskiego.
– WszyscyÅ›my jednakowo moÅ›ci LigÄ™zie towarzyszami. Tedy ja nie pozwolÄ™ by kto wyzywaÅ‚ i czekać musiaÅ‚! WaszmoÅ›ciom pewnie do wieczora tu zejdzie. Tedy pozwólcie że nie bÄ™dÄ™ patrzaÅ‚. – mówiÅ‚ to tonem nie gniewnym, przyciszonym. Poczym nie czekajÄ…c reakcji odwróciÅ‚ siÄ™ w pole i zakrzyknÄ…Å‚ – Tedy stawaj moÅ›ci Å»olichowski. Obaczymy czyÅ› naprawdÄ™ szablÄ… umiesz robić. Mateusz Ankwicz herbu Abdank. Do usÅ‚ug.

Mówiąc te słowa Mateusz ruszył zdecydowanym krokiem w stronę grasantów. Widać w nim było determinację i że szlachcic mocno obstawał w swym postanowieniu. A emocje silne i szlacheckie jak wiadomo oswobadzają umysł z wpływu biesiady, tedy Mateusz szedł krokiem pewnym i sprawnym. Odpiął szablę, zrzucił sprawnie nie dopięty żupan i dobywając ostrza maszerował w stronę adwersarza.
 
Junior jest offline