Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2007, 13:26   #918
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Świat demonów w którym znalazła się Charlotte wydał jej się jeszcze bardziej dziwny niż przypuszczała 2 lata temu. Jako szlachcianka patrzyła na świat z zupełnie innej strony, z tej o wiele lepszej, spokojniejszej...świat ludzi był także o stokroć łatwiejszy.
Dziewczyna nadal czuła się zagubiona. Popatrzyła na Vriessa i Aenis, na Słonko i Veriona. Byli tacy szczęśliwi. Mimo że nie było widać na ich twarzy żadnej radości. Charlotte była ciągle sama, a nawet jak kogoś miała...eh, szkoda wspominać.

Właściwie to jako zwykła kobieta, dama z dobrego domu miała lepsze wspomnienia. Pomimo śmierci ojca, mimo iż dowiedziała się że jej matka stała się demonicą, to tamto życie wydawało jej się lepsze niż to nieżycie, bycie Sukubem. Czasem czuła nienawiść do matki, za to, że musiała być taka jak ona. A przecież nikt nie pytał jej o zdanie, matka nie usiadła przed nią i z troską nie zapytała "Charlotte, kochanie. Czy chcesz dzielić mój los, jaki przygotował dla mnie ten piękny świat? Czy pójdziesz ze mną?". Nie, nie zrobiła tego. Chociaż pewnie nawet jeśli by to zrobiła, to czy odpowiedziałaby "tak" ? Prawdopodobnie, ale nigdy nie wiadomo.

Charlotte straciła kontakt ze światem jej realnym, przez chwilę straciła słuch a jej ciało pokryło się niewidzialnym lodem. Oniemiała w bezruchu i spojrzała na otwartą bramę. Fiolet wił się niespokojnie na niebie, czuła na sobie setki tysięcy demonicznych spojrzeń, które przeszywał ją całą, nie pozostawiając na jej ciele i umysle ani jednego tajemniczego, ukrytego miejsca.

- To wszystko dąży donikąd... - szepnęła do siebie i wzięła głęboki oddech. Raz, po raz sięgała w głąb siebie po odwagę do przekroczenia bramy jednak za każdym razem cofała się zamiast przybliżać.

Stała w bezruchu i patrzyła jak reszta mija ją z obojętnością przekraczając wrota. Gengi, Astaroth, Vriess, Aenis, krasnolud, Nefertiri . . . wszyscy bez najmniejszych skrupułów przechodzili w nadziei na poprawę swoich zachowań, na danie sobie szansy i zrealizowanie marzeń, na nowe, lepsze życie . . . a ona stała, stała jak zaklęta i patrzyła.

Charlotte zacisnęła pięści ze złości. Wszyscy byli dla niej tacy obojętni. Ignorowali ją jakby była nikim, jakby była skażeniem w powietrzu, które odgradza się mokrą szmatką od dróg oddechowych, neutralizuje się ładnymi zapachami...niszczy, zwalcza i zabija. Bądź omija po prostu bez cienia emocji.

- To wszystko dąży donikąd - powtórzyła.

- A ja podążam za wszystkim . . . - dodała z lekkim uśmieszkiem nadziei i pobiegła ku bramie, przekraczając ją szybkim tempem.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 15-10-2007 o 13:29.
Nami jest offline