Niech to diabli! Chociaż nie, nie diabli, poprawił się w myślach Daniłłowicz- w tej chwili jeden diabeł w zupełności mu wystarczał. Raz już spotkał się z Borutą- wtedy, w klasztorze, kiedy zawarł pierwszą z umów… Cóż, nie sądził, że spotka tego diabła raz jeszcze- widać los postanowił zadrwić z niemłodego już szlachcica… - Nie daj Boże! Diabeł prawi o honorze!?- zakrzyknął, gdy Boruta przedstawił swą propozycje- Trzeba było sługi swego na mnie nie nasyłać- w końcu i ja po twojej stronie walczę, diable miły! - Ani słowa o Tym na górze!- syknął wściekle diabeł- A i sam na swą hańbę spójrz- sojusznika sam zaatakowałeś! - Przeta on mnie zaatakował! Całą swą wiarygodnością ręczę! - Całą… Czym? Panie Daniłłowicz, opamiętaj się pan!- zadrwił stwór z piekieł- Osiem lat i dwanaście niedziel, a później znowu hulanka i zabawa, ile dusza zapragnie, a ciało pozwoli! - Oj, ostatnio już nie tak bardzo pozwala… A może dałoby się coś z tym…- w oczach szlachcica coś zdawało się błyskać. - Milczeć! Właśnie mi człowieka zarąbałeś, waszmości, a tu już o dziewkach i zdrowiu! - Jak bez zdrowia to dwa lata. – Polak tupnął nogą i ze zdecydowaną miną spojrzał hardo na diabła. - Nic mnie twe humory, Władysławie. Równych osiem lat, ni zdrowaśki krócej… - Po moim trupie! - Pan Rosiński chętnie to załatwi…- buchnął śmiechem diabeł, po czym spojrzał na już całkiem zdenerwowanego Daniłłowicza- Niechaj i będzie lepiej dla ciebie. Rzec muszę, że cię polubić zdołałem, bo pijak z ciebie na potęgę, a i jak braciszka na szablę nabiłeś, to aż jucha na Jezusa na krzyżu trysnęła… Oj, działo się, działo… - Emh…- cichym chrząknięciem człowiek dał znać, iż czas i wystrzały zbliżające się coraz prędzej do drzwi stodoły nie służą wspominkom. - Tak, racja. Sześć lat, sześć miesięcy i sześć dni- oto i moja ostatnia propozycja. To albo natychmiastowa podróż do piekła- pamiętasz bowiem, co podpisałeś… - Tak, tak- pamiętam!- warknął Polak, chociaż w gruncie rzeczy był całkiem zadowolony- prawie dwa lata odpadły mu od wcześniejszej służby. Ileż zdąży zdziałać przez dwa lata…- Dawaj ten świstek nieboski z pieczęcią od Lucyfera i mów, cóż mam robić dla Ciebie, mój- dorzucił, siląc się na sarkazm- panie…
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |