Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2007, 10:57   #31
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Czy to naprawdę stolica Islandii? Przecież jest tu tak cicho, tak spokojnie...


Zabudowa miasta była stosunkowo niska, ale też zadbana. W chwili obecnej ulice wyglądały na zupełnie wyludnione, jak to o poranku, kiedy poszły już spać strachy nocy, a porządni ludzie jeszcze wylegiwali się w łóżkach, zażywając ostatnich dawek błogosławionego snu.

Mimo to na postoju taksówek znajdowało się kilka samochodów, w tym nieduży, biały van, przystosowany do przewozu większej liczby osób. Specyfiką islandzkich pojazdów zdawały się być dość wysokie podwozia i terenowe przeróbki w autach. No tak, wyspa była w swoim centrum wciąż dzika i jeśli ktoś chciał wybrać się na wycieczkę, musiał się odpowiednio przygotować. Na kamienne pustynie i lodowiec pewnie nie dociera pomoc drogowa.

Wskazany przez starców z Camarilli hotel znajdował się stosunkowo blisko lotniska. Podróżni dotarli tam w ciągu zaledwie kilkunastu minut. Tutaj też milczący książę Aligarii bez szemrania uregulował rachunek z taksówkarzem, po czym spojrzał na swych „poddanych” zmęczonym wzrokiem, jakby sprawdzając czy wszystko jest we właściwym porządku. Osłabionej Malkaviance przyglądał się zresztą nieco dłużej. Kąciki jego ust zadrgały i przy odrobinie wyobraźni można było dostrzec na stężonym obliczu cień uśmiechu. Może ów Ventrue był po prostu nadopiekuńczy a nie nadgorliwy? Trudno to teraz ocenić. Największą wszak bolączkę wszystkich stanowiło to, że się nie znali, nie mogli wiec sobie wzajemnie ufać.

O ile sam Reykjavik nie zrobił na przyjezdnych wielkiego wrażenia swoja architekturą, o tyle musieli przyznać, że sieć hotelowa miasta jest naprawdę dobrze rozwinięta. Borg Hotel, gdzie zostali skierowani, zaprawdę wyglądał majętnie, a przecież nie był wcale najlepszą placówką w stolicy, choć zapewne musiał znajdować się w czołówce.


Kiedy Kainici weszli do środka budynku przez wahadłowe drzwi, na moment oślepił ich blask bijący od ogromnych, kryształowych żyrandoli.

- Dzień dobry państwu, w czym można pomóc? – odezwał się z boku uprzejmy kobiecy głos w języku angielskim.

Dopiero, gdy oczy istot nocy przywykły do ostrego świata, zauważali zdobiony, machoniowy blat z lewej strony, a za nim dwie, uśmiechające się miło recepcjonistki.

Stańczyk podszedł do kobiet lekko kulejącym krokiem. Ku ich wyraźnemu zdziwieniu odezwał się doń w ich rodzimym języku – islandzkim. Dialog nie trwał długo. Jedna z pań zaczęła szukać czegoś w komputerze, zaś druga chwyciła za słuchawkę telefonu. Po kilku minutach Robert załatwił wszelkie formalności i wpisał się w księgę gości. Ledwie podszedł do pozostałych Kainitów, gdy tuż obok wyrósł przystojny, odrobinę tylko zaspany boy hotelowy.

- Witam szanownych państwa w Borg Hotel. – powiedział się nienaganną angielszczyzną. - Proszę teraz za mną, zaprowadzę państwa do apartamentu. O ile mi wiadomo rzeczy już tam są.

Chłopak skierował się do windy, która, jak się okazało, była tak obszerna, że mogła zmieścić i 16 osób. Wysiedli na 3 piętrze. Tu ich przewodnik skierował się w lewo i otworzył kluczami dębowe, dwuczęściowe drzwi. Przepuścił Kainitów, po czym wszedł za nimi do przepastnego salonu z barkiem, kompletem sof, a nawet małą fontanną.

- Oto państwa apartament. Za każdymi z tych drzwi, znajduje się sypialnia z łazienką, TV i telefonem do dyspozycji każdego z państwa. Na drzwiach umieściliśmy plakietki z nazwiskami, którymi były oznaczone dane walizki. Oczywiście mogą się państwo zamieniać pokojami. Starczy to tylko zgłosić w recepcji, a ktoś pomoże przenieść rzeczy. Numer do recepcji z tutejszych telefonów to po prostu „0”. Czy czegoś sobie państwo teraz życzą?

Czekając na odpowiedź, rozdał wszystkim nieduże kompleciki kluczy. W rekach został mu tylko jeden, który po chwili wahania podał Robertowi.

- To dla tego szóstego pana.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline