Rod przeniósł wzrok z przeciwległego krańca wąwozu na Jadarit.
"Co za troskliwość. I jakie miłe słówka" - pomyślał. - "Ciekawe, skąd w naszej przewodniczce ta niechęć do magów..."
Z drugiej strony - znał parę osób, które nie znosiły magów. I paru magów, którzy nie znosili innych przedstawicieli tej samej profesji...
"Pisklątka w gniazdku żyją w zgodzie..." - przemknęło mu przez głowę żartobliwe powiedzenie. Pełen wątpliwości pokręcił głową.
Myśli nie przeszkadzały mu w obserwowaniu Khudanki. Chciał zapamiętać, którędy dziewczyna przebędzie rzekę. Nie miał zamiaru eksperymentować i szukać płytszych miejsc na własną rękę.
- Jak już dotrzesz na samą górę - powiedział do Jadarit - to powiedz temu zajączkowi, że go zapraszamy na obiad. Może będzie tak miły i przyjmie zaproszenie. |