Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2007, 20:36   #39
Daria
Banned
 
Reputacja: 1 Daria nie jest za bardzo znany
Książe wciąż uśmiechnięty powiedział.
- To dobrze. Naprawdę mi miło. Zostałbym jeszcze i porozmawiał, ale wasz czas jest teraz bardzo ważny. Mnie samego zresztą też gonią obowiązki. Mam nadzieję, że będziemy mieli później okazję nadrobić zaległości w rozmowie. A tym czasem życzę wam owocnych poszukiwań. Do zobaczenia. – Znów skłonił się lekko w stronę grupy wampirów i oddał osobny ukłon samej Vadiel.

Gdy opuścił pokój stało się jakby więcej przestrzeni dookoła.
Vadiel cały czas była rozpromieniona. Mało brakowało a zarumieniłaby się, gdyby nie fakt, że jest już martwa. Wciąż spoglądała maślanym wzrokiem w drzwi, za którymi zniknął Książe.
Po chwili opamiętała się i rzekła poważnym, chociaż wciąż rozradowanym głosem.
- No. Niema ani chwili do stracenia. Szykujmy się.- Sama zabrała się za dokańczanie pakowania swoich rzeczy.

Już na korytarzu szła szybkim krokiem pomimo swej wątłej postury.
Na zewnątrz czekał już czarny minibus z przyciemnianymi szybami. Przed samochodem stało dwóch mężczyzn ubranych w czarne kurtki i spodnie. Wyglądali identycznie, musieli być bliźniakami. Wyglądali na Irlandczyków. Mieli jasne włosy i zielone oczy. Dobrze zbudowani, ale nie przesadnie. Wyglądali na około trzydzieści lat.
Jeden z nich odezwał się do grupy.

- Witajcie. Nazywam się Domnal mac Causantin a to mój brat, Donnchad. Książe zlecił nam dzisiaj abyśmy zabierali was w miejsca, o jakie poprosicie i dodatkowo pilnowali, aby nic się wam nie stało. Nie będzie to łatwe zważywszy na okoliczności dzisiejszej nocy, ale postaramy się. Zapraszam do środka. - Wskazał samochód. Obydwoje usadowili się z przodu.

- Więc, co ma być na początek?-zapytał.
- Kostnica na Kratford.- odrzekła zimno Vadiel gdy już wszyscy zajęli swoje miejsca w samochodzie.
- OK. Zapnijcie pasy. Mój brat dużo nie mówi, ale prowadzi jak szalony.- Doradził Domnal.

Gdy oddalali się od placu Victorii tłumy wciąż bawiły się w najlepsze. Temperatura rzeczywiście spadła. Powoli zaczęły nadciągać ciemne, deszczowe chmury przesłaniając gwiazdy i sprawiając, że księżyc stawał się zaledwie jaśniejszą plamą na tle nocy.
Tłumy ludzi utrudniały nieco jazdę swobodnie spacerując po ulicach.

 
Daria jest offline