Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2007, 13:01   #66
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tuż po pierwszych prowokacjach jakie z ust Pana Żelichowskiego padły i tuż po gromkim śmiechu towarzyszy jego, Mariusz nie czekając na reakcję i nie chcąc dać przeciwnikowi przewagi, okrzyknął zza taboru – twarz swą śmiało wychylając aby zbój wiedział, iż się go Mariusz Leszczyński nie obawia.

- To jest ten Żelichowski bandzior i zbój ?! Błaha ha ha –zaśmiał się na głos Mariusz Leszczyński.
- Przecież tylko cham z chamów może tak godności szlacheckiej urągać. Kwiczesz i rzęzisz niczym zarzynana świnia, którą będziesz Żelichowski niedługo! Czyżbyś tak bał się przeciwnika, abyś z równowagi musiał go wybijać?! Ot całe tchórzostwo i prymitywizm z Ciebie wschodzi, lecz nie martwiaj się tak, jeśli jakim cudem pojedynek przeżyjesz to i ze mną zatańczysz psi synu jeden. Za swe chamstwo i mordę, na którą patrzeć nie mogę i wielu ludzi odciążę gdy nań spoglądać nie będą musieli – mówił głośno i donośnie. Wyraźnie cedził każde słowo nie wahał się i gestami ciała Żelichowskiego z równowagi wyprowadzić.

Chciał towarzyszowi swemu pomóc nieco, nie zaszkodzi jak ktoś z fantazyją słowami druha swego wesprze, niechaj widzi ten Żolichowski, że jęzorem za wiele nie zawojuje kiedy Leszczyński po drugiej stronie stoi. Zajęty wyprowadzaniem Żolichowskiego z równowagi nie zauważył zrazu, iż sam Pan Ligęza wyszedł.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 18-10-2007 o 13:07.
Eliasz jest offline