Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2007, 16:50   #210
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Chwilę po wyjściu chłopaka i osłabionej dziewczyny panował nieład towarzysze szykowali się do rozejścia każdy miał inny plan na spędzenie popołudnia.

Lilawander jako pierwszy wyruszył na zwiedzanie miasta. Szybko odnalazł gospodę, która oferowała również łaźnię. Dzięki wydatnej pomocy dziewki łaziebnej szybko doprowadził się do czystości. Po drodze wypatrzył stragan z jedzeniem a niedaleko nawet z alkoholami i szybko udało mu się nabyć zapasy.

Jako iż nie znał miasta musiał skorzystać z usług oprowadzacza i dzięki temu tylko nie zabłądził w obcym mieście. Zapukawszy do drzwi Nikolausa dość długo musiał czekać na pojawienie się niziołczej gospodyni.

- Pana nie ma w domu jest w Kolegium TEolo teo no tym, co prowadzą Sigmaryci, wróci wieczorem. – odpowiedziała poznawszy w magu nocnego gościa.

Chloe, Wolfgang, Otto i Celahir zbierali się już do wyjścia, gdy do drzwi zapukano.
Za drzwiami stał posłaniec wręczył zapytawszy o imię wręczył dziewczynie zalakowaną notatkę.

„Chloe przybądź jak najprędzej do mojego gabinetu. Doktor Grower”

Była to krótka notka od jej starego nauczyciela na szczęście wiedział gdzie rezyduje było to niedaleko Świątyni Vereny.

- Pójdziemy kawałek razem do Placu Broni, potem Celahirze poprowadzisz ich koło Wielkiego Parku stamtąd będzie już widać Świątynie Urlyka. Jakieś ogłoszenia zawsze wiszą na tablicy w pobliżu placu. To też po drodze.

Po wyjściu z domu okazało się iż zanjdują się w dostatniej dzielnicy. Znajdowali się w jednej z najbardziej reprezentacyjnych dzielnic Middenheim. Gdyby zapytali dziewczyny to dowiedzieliby się, iż przechodzą na styku dzielnic.
Dom dziewczyny znajdował się jeszcze, w Nordgarten zaś już pod drugiej stronie ulicy była dzielnica Grafsmund od strony zaś skrzydła nowicjuszek po drugiej stornie ulicy znajdowała się już dzielnica Urlicsmund. Ulice tutaj były szerokie a domy duże i przestronne jednak widać było, iż nawet tutaj dotarła wojna niektóre domy były wyraźnie opuszczone, na co wskazywały okiennice zamknięte i zabite pojedynczymi deskami.

Po jakiś trzech minutach doszli do ogromnego placu na sam środek można było się dostać schodząc po kilku schodkach w pobliżu przechadzało się kilku dostatnio odzianych mieszkańców. Skromnie odziani ludzie widocznie służba spieszyli ze swoimi sprawami, po drugiej stronie palcu widać było patrol straży miejskiej. Z północy plac przylegał do murów pałacu.
Niedaleko wejścia na plac przy jednym z domów stała tablica, przed którą zebrał się niewielki tłumek.

Chloe szybko pożegnała się i udała się do gabinetu i zarazem domu Doktora Grawera.

Drzwi otworzył uczeń doktora, szybko zaprowadził do gabinetu swojego przełożonego potem przygotował szybki poczęstunek postawił na stole karawkę z winem i szybko wyszedł zamykając drzwi.

- Droga moja wiem, iż interesujesz się chirurgią i jesteś dyskretna. Poprosili nie o dokonanie pewnej ekspertyzy no nie kryjmy autopsji, ale sprawa jest poufna. – potem spojrzał na nią uważnie zza połówkowych okularów.

Młodzian stojacy niedaleko Wolfganga, Otta i Celahira wyglądał na żaka odczytywał właśnie ogłoszenia grupce sadząc po wyglądzie najemników stojącej przed tablicą.

- A teraz panowie ostatnie ogłoszenie z dnia dzisiejszego. – tutaj przybrał minę herolda i takim głosem zaczął przemawiać czytając tekst.
- Słuchajcie, słuchajcie w związku z serią straszliwych mordów w naszym mieście nocną porą popełnianych i grozą, jaka padła za tą sprawą na wszystkich mieszkańców, Midmarszałek ogłasza, co następuje: po pierwsze, po zmroku w dzielnicach Palst, Northgarten i Grafsmund prócz straży ni żywej duszy być nie może, a każdy zatrzymany osadzon będzie w areszcie.

Czytanie przerwała rozmowa dwóch przekupek.
- Patrzaj pani kochana jak to o nas dbają zakazują po dzielnicy chodzić zamiast bestyję ubić, a w kogo to prawo bije no, w kogo pytam się pani.
-W kogo sąsiadko no w kogo.
- A w nas biedaków, co w pocie cały dzień pracują, wnuczka moja pracuje u jednego takiego w Grafsmundzie, kucharką jest, a teraz to jak ją straż złapie, gdy do domu wracać będzie to i karę pewnikiem zapłaci. Nie ma…


- Cicho baby dajcie do końca posłuchać, co żaczek czyta. - Przerwał im najstarszy z najemników.

- Po drugie każdy obcy mieszkający w wymienionych dzielnicach stawić ma się rychło w garnizonie straży miejskiej celem tożsamości swej przedstawienia, po trzecie – każdy winien czujność zachować i o wszelkich dziwnych sprawach straży bez zwłoki donosić.
Szlachetny Midmarszałek zapewnia winnych wnet zatrzymać i na przykładne, publiczne męki wydać, ku uciesze waszej i przestrodze wszystkim.

- Psia jucha, a o nagrodzie ni słowa – powiedział najemnik wręczając kilka monet żakowi za fatygę.
- Panie zapytajcie w koszarach może tam coś wiedzą o nagrodzie – podpowiedział żaczek.
Najemnicy odeszli szybkim krokiem a tłumek przed afiszami powoli zaczął rzednąć.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline