Friedrich (Fritz) Haarmann (25 października 1879 - 4 grudnia 1925) - seryjny morderca, często nazywany wampirem lub wilkołakiem z Hanoweru.
Kim był naprawdę?
Fritz Haarmann urodził się w Hanowerze w Niemczech, tu też mordował.
Jedną z pierwszych ofiar Haarmanna był 17-letni Friedel Rothe. Rodzice, zaniepokojeni zniknięciem syna, rozpoczęli poszukiwania i wkrótce odkryli, że chłopak zaprzyjaźnił się z "detektywem" Haarmannem (ten bowiem chętnie przedstawiał się jako policyjny tajniak). Policja - jak należy sądzić, niezbyt gorliwie - przeszukała nawet mieszkanie Fritza, nie znajdując nic podejrzanego. Dopiero po latach wyszło na jaw (opowiedział o tym z dumą sam Haarmann), że podczas przeszukania głowa chłopca, owinięta w gazetę, leżała na piecu.
Po procesie, kiedy to Fritz został uniewinniony, poznał innego homoseksualistę, nazwiskiem Hans Grans - drobnego złodziejaszka i stręczyciela. Haarmann i Grans odwiedzali dworzec kolejowy i pilnie przyglądali się wysiadającym. Upatrzoną ofiarę, którą zawsze był młody, przystojny chłopiec, zwabiali do mieszkania przy Neuestrasse, obiecując nocleg, wsparcie finansowe, pracę i wszelką pomoc. Tam chłopca zabijano. Haarmann twierdził z całą stanowczością, że czynił to osobiście,
przegryzając gardło swej ofiary.
Większości ciał nigdy jednak nie odnaleziono, lub... znaleziono je w częściach. Byli to zawsze młodzi mężczyźni lub chłopcy. W dodatku, jak sprecyzował sam zabójca – interesowali go tylko ładni przedstawiciele rodzaju meskiego.
Haarmann skazany został na śmierć, udowodniono mu zabicie 27 osób. Oczekując na egzekucję opisał swe morderstwa i przyjemność, jaką odczuwał przy ich popełnianiu, co dowodzi, że zbrodnie te miały swe źródło w jego perwersyjnych skłonnościach.
Postać w sesji:
Nie ma co ubarwiać historii tego pana, jest dość okrutna. Choć raczej nazywa się go wampirem, mi on pasuje na szalonego wilkołaka z uwagi na swe okrucieństwo względem ciał ofiar. Sama biografia Haarmann jest też raczej świadectwem jego brutalności, a nie wyrachowania.
Osobiście widzę go jako niepozornego człowieczka, buszującego po dworcu – ot zmyłka dla graczy.