Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2007, 21:15   #46
sheetal
 
Reputacja: 1 sheetal jest na bardzo dobrej drodzesheetal jest na bardzo dobrej drodzesheetal jest na bardzo dobrej drodzesheetal jest na bardzo dobrej drodzesheetal jest na bardzo dobrej drodzesheetal jest na bardzo dobrej drodzesheetal jest na bardzo dobrej drodzesheetal jest na bardzo dobrej drodze
Ariane odprowadziła Gabora smutnym spojrzeniem. „Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.” Ale jej smutek nie trwał zbyt długo, zaciekawiona rozejrzała się po izbie. Gdy ją opuszczali jakiś czas temu, była pusta, cicha i spokojna, teraz tętniła życiem, szum czynionych przygotowań dobiegał do dziewczyny z każdej strony pomieszczenia. Ariane uśmiechnęła się do siebie, była wesołym i energicznym dzieckiem, a zamieszanie jakie panowało w izbie skutecznie odwróciło jej uwagę od ponurych myśli. „Jest i nasz elf, wygląda jakby zapomniał o bożym świecie, tak się zamyślił. Ale dziwny. A jeśli myśli o jakimś okropnie trudnym zadaniu dla nas?” Ariane trochę się zaniepokoiła. Ilmarin podszedł do dziewczyny i jej towarzysza. To dziwne stworzenie strasznie onieśmielało zazwyczaj otwartą Ari, dlatego, spróbowała się uśmiechnąć, ale zamiast olśniewającego pokazu przedniego uzębienia, udało jej się pokazać tylko jego onieśmielony i nie całkiem uzębiony odpowiednik. Dziewczyna miała nadzieję, że skutecznie zamaskowała swoje zmieszanie, chociaż z boku pewnie wyglądało to komicznie.

Elf zaprowadził ich na tyły karczmy, gdzie na małym placyku był plac ćwiczeniowy. Z jednej ze znajdujących się tam skrzyń wyciągnął wędkę, z której następnie, ku zdziwieniu Ariane zrobił łuk. Ale co on to wcześniej mówił? Coś o najlepszej broni na świecie? Do tej pory w starciach z braćmi najlepszą bronią były jej własne pięści, no i spryt, w końcu była od nich niższa i drobniejsza, ale nie dawała sobie w kasze dmuchać, przez co ciągle miała kłopoty. I co jeszcze? „Mamy wziąć nóż? Dobrze, że rodzice zanim się mnie pozbyli dali mi nóż w posagu. O czym ja znowu myślę……” Potrzasnęła burzą rudych włosów.

Ilmarin podał jej i Jensowi, zrobione przed chwilą łuki. Dziewczyna wzięła do ręki ten przeznaczony dla niej. Był lekki, a nieobrobione drewno nieco szorstkie i niezbyt przyjemne w dotyku. „Może tym razem zrobię coś jak powinnam? Ten łuk nie różni się prawie niczym od tych, które miałam wcześniej. Przecież nie mam strzelać do celu tylko trochę ponaciągać cięciwę. To tylko ćwiczenia.” Ze zmarszczonym nosem, który zapewne miał wyrażać pełne skupienie i koncentrację, przez chwilę siłowała się ze swoim łukiem. Naciągała i puszczała, naciągała i puszczała, zgodnie z poleceniem Ilmarina, i jeszcze raz najmocniej jak umiała. Stwierdziła, że nie jest w stanie w pełni naciągnąć cięciwy, poza tym jej łuk był trochę za długi. Spojrzała na Jensa ciekawa jak jemu się wiedzie.

- Chyba już wystarczy?
 
sheetal jest offline