"Cóż za drętwe towarzystwo" - pomyślała ze zrezygnowaniem Patrizia - "Ja rozumiem obowiązki, ale bez przesady! Grupa wampirów - Tremerzy a ja mam być spokojna o swój los i misję... Jak mam być spokojna skoro nic o nich nie wiem?!"
Otuliła się w miękkie futro i skryła twarz w wysokim kołnierzu. Nie zaskoczyła jej nawet kolejna obecność nieznajomych, którzy mieli zawieźć ich na miejsce. W samochodzie zrezygnowała z pasów - "kto to widział żeby dama w tak wytwornym stroju opinała się pasami bezpieczeństwa?!", poza tym lubiła ten dreszczyk emocji - sama lubiła prowadzić szybko, lubiła wymieniać samochody, lubiła wiatr we włosach i głośna muzykę - Mozarta albo Paganiniego!
- Dziwne macie zwyczaje, Wy Brytyjczycy... a może ten kraj tak działa na obcych? Jestem tu stosunkowo niedługo więc jeszcze nie poczułam "ducha" tego miejsca. - uśmiechnęła się do Vadiel - Zawsze myślałam, że działacie powoli i z niemal flegmatyczną dokładnością, a ja tutaj widzę grupę, która pali sie do działania, nie znając dokładnie szczegółów... To może okazać się całkiem zabawne, nie sądzisz moja droga? - zwróciła się do Mirandy. |