Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2007, 20:27   #85
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Kiedy Wierny przypadł do sanitariuszki w kościele, struna przepełnionej bólem duszy, zadrgała.

„Znów się o mnie martwią. Tak... nie może być!”

Basia tylko uścisnęła dłoń Wiernego, uspokajając go tym samym: Wszystko z nią dobrze, niech zajmie się innymi.

Dziewczyna w pośpiechu zmieniła pozycje, by schować się przed Szkopami. Prawdą było, że swój chrzest bojowy właśnie przeszła – zabijając człowieka – ale nie znaczyło to, że stanie się teraz maszynką do zabijania.

I gdy już zdawało jej się, że odzyskała równowagę i hart ducha zobaczyła TO. Zobaczyła ludzką pochodnię, która jeszcze niedawno była Dyziem – kolegą z Wigier.



***

Dziewczyna zamrugała oczami nerwowo. Chyba znów przysnęła, choć przecież nie powinna. Ludzkie ciało zaczęło się jednak buntować przeciw takiej dawce stresów i eksploatacji organizmu.

Basia przetarła powieki, jakby chcąc usunąć piasek spomiędzy nich. Zaczerwionymi oczami spojrzała w bok. Junak spał w ogromnym, na wpół spalonym fotelu. Świszczący oddech stanowił świadectwo o tym, że każde uniesienie się klatki piersiowej było źródłem bólu dla rannego powstańca.

Znajdowali się teraz w ruinach kamienicy, której jedna ze ścian została wcielona w obręb barykady. Mimo iż cały budynek nosił ślady pożaru, na pierwszym piętrze znaleźli prawie nietknięte dwa głębokie fotele i trzy prycze. Można też było zauważyć w kącie pod ścianą resztki prowizorycznej kuchni. Widać cywile musieli przez pewien czas używać tego miejsca jako schronienia.

Teraz na prowizorycznych posłaniach spoczywali najbardziej ranni i osłabieni, wśród nich oczywiście Junak. Sanitariuszka, kiedy zobaczyła narzeczonego, prawie go nie poznała, tak bardzo zmizerniał. Piętno bólu odcisnęło się w jego rysach, a zapadnięte policzki i oczy były niczym widmo śmierci. To jednak nie było najgorsze.
Najstraszniejsze bowiem wydało się dziewczynie to, że ranny powstaniec nie miał nawet siły ucieszyć się na jej widok. Jedyne co był w stanie zrobić, to lekko się uśmiechnąć.

Basia ze zgrozą w sercu myślała o czekającej ich ewakuacji. Odruchowo powiodła wzrokiem w stronę apteczki, gdzie trzymała specjalnie na ten wypad fiolkę z morfiną. Wiedziała przy tym jednakże, że to tylko zatuszowanie bólu. To oszustwo, bo...co będzie potem?

Chcąc odgonić przykre myśli, wstała i wyszła tam, gdzie kiedyś musiała być klatka schodowa, a teraz pozostało jedynie osypisko kamieni. Na dole siedział Drągal, pustym wzrokiem wpatrując się w niebo. Dziewczyna sama poleciła mu, aby się przespał, lecz... dobrze znała wizje, jakie nawiedzały człowieka po zamknięciu oczu. Uważając, by się nie potkać, zeszła po osypisku i bez pytania o pozwolenie, przysiadła się obok. Potężnej budowy partyzant tylko rzucił w jej stronę pozbawione wyrazu spojrzenie, po czym wrócił do obserwacji nieba.

- Nie jest ci zimno? – zapytała Basia, przyglądając się opatrunkowi, który niedawno założyła.

- Nie.

- Ehh, przydałoby się coś ciepłego na rozgrzanie. Marzy mi się kakao, a tobie?


- Niekoniecznie.

- No, ale trzeba się jakoś ogrzać...


Dziewczyna pochyliła się w stronę Drągala, kładąc poufnie dłoń na jego ramieniu. Zanim zareagował, wyciągnęła się, by pocałować go w policzek.

- Podobno całus od sanitariuszki ma właściwości rozgrzewające.

Uśmiechnęła się ciepło do partyzanta, a on nie mógł nie odwzajemnić tego. Ścisnął przy tym lekko dłoń dziewczyny.

- Dziękuję...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline