- Uważaj rycerzu, bo się doigrasz - wyszczerzył w uśmiechu zęby "szczur", zdradzając zarazem, że wielu już ich w ustach brakowało.
Zaczęła się po raz kolejny wrzawa, którą niespodziewanie przerwało ciche stwierdzenie niziołka: - Wydaje mi się, że oni są niewinni...
Wszyscy spojrzeli w dół na niską postać z szeroko otwarymi ze zdziwienia oczyma. - Co ty tu chrzanisz, mały?! - wreszcie zapytał półork. - Nie zaufałabym im nawet na krok - potwierdziła elfka. - A jednak podejrzewam, że nie są niczemu winni - bardziej zdecydowanie potwórzył niziołek. - Czemu tak uważasz? - zapytał człowiek w zbroi. - No cóż... miałem sen... - To nie czas na takie zwierzenia - ironicznie przerwał "szczur". - ... w którym widziałem tych tutaj... choć trochę był zniekształcony... - kontynuował niziołek. - Co to za bzdury?! - oburzyła się półorkini. - Pozwól mu mówić - podniósł rękę elf, jakby chciał samym gestem powstrzymać towarzyszkę. - ...widziałem was i siebie też, jak tu się pojawiamy, a potem... takie dziwne uczucie... czułem, że lewitujący przed nami więźniowie są w jakiś tajemniczy sposób związani są z przeznaczeniem tego planu... to od nich zależy przyszłość tego miejsca... - ciągnął dalej niziołek. - Nie wierzę w to - stwierdził półork. - A co się stało z nami...? Co widziałeś dalej? - zapytała elfka. W miarę upływu czasu wszyscy z coraz większą uwagą słuchali tego, co miała do powiedzenia niska, nieporozna istota. - Wydaje mi się, że... ciemność... to znaczy widziałem... śmierć... - głos niziołka stał się niepewny, jakby nie wiedział, ile może powiedzieć. - Co?! - oburzyła się po raz kolejny półorkini. - A co widziałeś dokładnie, jaką śmierć? - po głosie elfki słychać było, że to, co przed chwilą usłyszała, musiało zmrozić jej krew w żyłach. A także pozostałym. Wszyscy o was zapomnieli, a wokół zaległa niemal zupełna cisza. Tylko runy zaczęły powoli jaśnieć... - Krunng'Har... - szepnął niziołek.
Wszyscy popatrzeli na siebie, badając nawzajem swoje spojrzenia. W oczach osądzicieli pojawił się strach... - Bzdury! - wykrzyknął nagle półork, wyrywając towarzyszy z zamyślenia - Nie będę słuchał biadoleń jakiegoś pokurcza! - Nie musisz słuchać - odpowiedziała elfka - Ja wiem, że niektóre sny mogą pochodzić z innych planów, mogą być rzeczywiste. - Głupie elfy. Głupie! I pokurcze tak samo! - skomentował półork - Nie będę nikogo z was słuchał, a jeśli przeszkadzam wam, to możemy to inaczej rozwiązać - wyszczerzył kły, przybierając groźną postawę. - Cicho... co to za dźwięk? - przerwał kłótnię człowiek w zbroi.
Po korytarzach, gdzieś z oddali, rozlegał się głuchy, jednostajny stukot, odbijając się echem od ścian podziemii... jakby ciężki metal uderzał o kamień. Stawał się coraz głośniejszy, coraz bliższy. - Spójrzcie na runy - "szczur" wskazał palcem ruchome hieroglify, które nabierały coraz jaśniejszej barwy. Stawały się coraz bielsze. - Co tu się dzieje...? - zapytał głośno siebie człowiek w zbroi.
__________________ Bardzo lubię regulamin, a szczególnie punkt 10! |